Najbliższe dwa miesiące spędzi w areszcie 26-letni radomianin, który chciał zabrać szewcowi dwa złote. Uderzył go w twarz i straszył, że spali mu zakład, jeśli rzemieślnik nie odda pieniędzy. Szewc jednak zachował zimną krew i zamachnął się w napastnika damskim pantoflem.

Szewc nie wpadł - jak twierdzi - w szewską pasję, ale zachował spokój, który łobuza zbił z tropu. Kiedy złodziejaszek zobaczył lecące w jego stronę obuwie, uciekł z zakładu.

Przedsiębiorca zgłosił sprawę na policję, a po kilku dniach policjanci zatrzymali napastnika. Jak się okazało, był on już wcześniej karany za kradzieże. I tym razem trafił za kratki, a może tam posiedzieć nawet 12 lat.