Prezydent Bronisław Komorowski ułaskawił upośledzonego Radka Agatowskiego. Jak dowiedział się reporter RMF FM Bronisław Komorowski, tłumaczy swoją decyzję względami humanitarnymi. "Pan Radek Agatowski wymaga stałej pomocy i opieki innych osób. Dalszy jego pobyt w zakładzie karnym mógłby się wiązać z poważnym zagrożeniem dla jego życia i zdrowia" - argumentuje prezydent.

Wniosek o ułaskawienie Agatowskiego skierował we wrześniu prokurator Andrzej Seremet.

Historia 26-latka stała się głośna po tym, jak w sierpniu ubiegłego roku trafił do więzienia w związku z siedmioma prawomocnymi wyrokami w sprawach o kradzieże. Przestępstw tych dokonał podczas zbierania złomu - oprócz metalowych odpadów zabierał z posesji m.in. rowery, wózki i pralki. W latach 2008-12 dokonał 16 takich kradzieży na łączną sumę 10 tysięcy złotych.

Wyroki Agatowski odbywał najpierw w Potulicach (Kujawsko-Pomorskie). W czerwcu tego roku został przeniesiony do Aresztu Śledczego w Koszalinie w związku z kolejnym procesem o kradzieże przed kołobrzeskim sądem.

Dyrektor koszalińskiej placówki penitencjarnej udzielił mu przepustki, z której Agatowski już do aresztu nie wrócił. Najpierw trafił do szpitala. Potem do ośrodka opiekuńczego. Kary zostały mu zawieszone do czasu rozpoznania wniosku o ułaskawienie skierowanego przez prokuratora generalnego do prezydenta.

Na początku października tego roku Agatowski został ponownie skazany za kradzieże na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata.

26-latek o psychice kilkuletniego dziecka był sądzony za siedem kradzieży dokonanych między grudniem 2011 r. a kwietniem 2012. Mężczyzna zabrał z prywatnych posesji i ośrodków wczasowych w Ustroniu Morskim sześć rowerów, trzy drewniane palety i dwa wózki.

Agatowski został uznany za winnego wszystkich zarzucanych mu kradzieży. Jednak karę sąd wymierzył mu tylko za cztery czyny, uznane za przestępstwa. Pozostałe trzy kradzieże sąd zakwalifikował jako wykroczenie i odstąpił od wymierzenia kary.

Sąd uznał, że wszystkich kradzieży Agatowski dokonał "mając w znacznym stopniu ograniczoną zdolność znaczenia rozpoznania czynu i pokierowania swoim postępowaniem".

Sąd powołując się na opinie biegłych psychiatrów, podkreślił jednak, że choć 26-latek jest upośledzony w stopniu umiarkowanym, co przekłada się na "zaburzenia pamięci, uwagi, obniżony intelekt i obniżony poziom norm moralnych i prawnych, a jego zdolność do uzewnętrzniani tych wartości jest znacznie ograniczona, to nie da się stwierdzić, że w ogóle nie rozumie tych norm".

W opiniach biegli napisali, że "oskarżony doskonale zdawał sobie sprawę, że zabierając komuś mienie przysparza sobie korzyści i z tego powodu w jakiś sposób rozumie to, co robi".