Pod koniec sierpnia wolontariusze wrocławskiego Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt Ekostraż odebrali 21 psów z gospodarstwa w miejscowości Paździorno na Dolnym Śląsku. Czworonogi wymagają kosztownego leczenia, szukają też domów tymczasowych.

Właściciel od wielu lat nie potrafił zapanować nad watahą swoich psów, które mnożyły się między sobą i rozchodziły po okolicy. Kiedy chorowały, nie leczył ich.

Wszystkie są w dramatycznym stanie. Zwierzęta są wychudzone, cierpią z powodu pcheł i uogólnionego świerzbowca. Są wylęknione i słabo zsocjalizowane, przed nimi długa droga do zdrowia i normalności - mówi Anna Chrobot z wrocławskiej Ekostraży.

Mężczyzna, do którego należały psy, nie potrafił wyjaśnić, dlaczego zwierzęta są w tak złym stanie. Uważał, że psy są w dobrej kondycji. Stwierdził, że to my mamy się leczyć i poddać sterylizacji, bo to my męczymy zwierzęta - opisuje Chrobot.

Sprawa została zgłoszona już do prokuratury. Śledczy przesłuchują pierwszych świadków. Za znęcanie się nad zwierzętami grozi kara do 3 lat więzienia i 100 tysięcy złotych grzywny.

Można pomóc

Wolontariusze apelują o pomoc w pokryciu kosztów leczenia zwierząt, o podkłady jednorazowe dla szczeniąt oraz domy tymczasowe.

Można zgłaszać się już teraz. Zwierzętami opiekują się wolontariusze, którzy je resocjalizują. Psy nie miały wcześniej kontaktu z ludźmi. Chcemy je przygotować do nowej drogi, aby za dwa, może trzy tygodnie przekazać je do nowych opiekunów - mówi Chrobot. 


Opracowanie: