Szczecińska prokuratura przesłucha dziś pracowników żłobka, w którym wczoraj zmarł półtoraroczny chłopczyk. Do tragedii doszło, gdy dziecko spało. Opiekunkę zaniepokoiło, że malec nie oddycha. Wezwała pogotowie, ale na pomoc było już za późno.

Kierowniczka i pracownicy żłobka, gdzie doszło do tragedii, nie mogą i nie chcą rozmawiać dziennikarzami o okolicznościach tragedii. Wszyscy są w szoku. Jak dowiedział się reporter RMF FM Grzegorz Hatylak, opiekunki, które wówczas dyżurowały przy dzieciach, musiały skorzystać z pomocy psychologów.

Prokuratorzy - jak ustalił nasz dziennikarz - zakończyli oględziny placówki. Teraz będą starali się odpowiedzieć na pytanie, dlaczego dziecko zmarło tak niespodziewanie. Na wyniki sekcji trzeba będzie jednak poczekać, niewykluczone że nawet kilka tygodni.