Sejm zajął się czterema projektami ustaw dotyczącymi in vitro. Jednym z nich jest projekt rządowy, który zakłada, że z tej metody mogą korzystać małżeństwa i pary nieformalne, ale po rocznym leczeniu niepłodności innymi metodami. "To kompromis ekspercki, medyczny i etyczno-moralny" - przekonywał w Sejmie minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.

Projekt ustawy o leczeniu niepłodności przygotował resort zdrowia. Rząd przyjął go w pierwszej połowie marca. Zakłada on, że z procedury in vitro będą mogły korzystać małżeństwa oraz osoby we wspólnym pożyciu potwierdzonym zgodnym oświadczeniem.

Projekt zabrania tworzenia zarodków w celach innych niż pozaustrojowe zapłodnienie. W procedurze tej zapłodnionych mogłoby być nie więcej niż sześć komórek jajowych. Więcej zarodków można byłoby tworzyć, gdy kobieta ukończy 35 lat lub gdy będą ku temu wskazania - współistniejąca z niepłodnością inna choroba lub wcześniejsze dwukrotne nieskuteczne leczenie metodą zapłodnienia pozaustrojowego.

Zarodek będzie można przekazać na rzecz anonimowej biorczyni. Do takiego dawstwa mają być przekazywane też zarodki, których oboje dawcy zmarli, także zarodki przekazane do banku komórek rozrodczych i zarodków w celu ich przechowywania, jeśli od tego dnia minie 20 lat.

Cztery projekty dotyczące in-vitro

Wśród projektów będących przedmiotem debaty znajduje się projekt rządowy, dwa projekty autorstwa SLD oraz jeden PiS, który zakazuje stosowania procedury in vitro. 

Przed rozpoczęciem debaty wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich poinformował, że projekt autorstwa Twojego Ruchu, który również znajdował się w porządku obrad, wskutek wycofania poparcia niektórych z podpisanych pod nim posłów, nie będzie rozpatrywany.

Projekt ustawy o leczeniu niepłodności przygotował resort zdrowia. Rząd przyjął go w pierwszej połowie marca. Zakłada on, że z procedury in vitro będą mogły korzystać małżeństwa oraz osoby we wspólnym pożyciu, potwierdzonym zgodnym oświadczeniem.

Projekt zabrania tworzenia zarodków w celach innych niż pozaustrojowe zapłodnienie. W procedurze tej zapłodnionych mogłoby być nie więcej niż sześć komórek jajowych. Więcej zarodków można byłoby tworzyć, gdy kobieta ukończy 35 lat lub gdy będą ku temu wskazania - współistniejąca z niepłodnością inna choroba lub wcześniejsze dwukrotne nieskuteczne leczenie metodą zapłodnienia pozaustrojowego.

Zarodek będzie można przekazać na rzecz anonimowej biorczyni. Do takiego dawstwa mają być przekazywane też zarodki, których oboje dawcy zmarli, także zarodki przekazane do banku komórek rozrodczych i zarodków w celu ich przechowywania, jeśli od tego dnia minie 20 lat.

"To kompromis ekspercki i medyczny"

Rządowy projekt ustawy o leczeniu niepłodności to kompromis ekspercki, medyczny i etyczno-moralny - przekonywał w Sejmie minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.

Minister podkreślił, że niepłodność jest chorobą cywilizacyjną, którą - zdaniem ekspertów - dotkniętych jest od 10 proc. do 15 proc. par w wieku rozrodczym. Jednocześnie Polska jest ostatnim krajem w Europie, w którym nie ma regulacji dotyczących zapłodnienia in vitro, a tym samym brakuje przepisów, które chroniłyby rodziców, zarodki i opisywałyby zasady procedury przeprowadzania tych zabiegów.

Dodał, że autorzy rządowego projektu starali się stworzyć takie prawo, które zagwarantuje dostępność do metody in vitro, ale też będzie respektować wartości etyczno-moralne. Dodał, że projekt przewiduje kompleksowe objęcie opieką wszystkich, którzy borykają się z problemem niepłodności, nikogo zaś nie zmusza do stosowania tej czy innej metody.

Opisaliśmy cały proces diagnozy i wszystkie metody leczenia stosowane w tej chorobie, a także zasady ochrony zarodków, komórek rozrodczych, dzieci rodzących się dzięki tej metodzie i ich rodziców - powiedział Arłukowicz.

Wskazał, że od 1989 r. w polskim parlamencie pojawiło się 15 różnych projektów dotyczących in vitro, ale - jak powiedział - zawsze debata polityczna i oczekiwania na efekt polityczny skutkowały tym, że żadna z tych ustaw "nigdy tak naprawdę nie dotarła do finalnej debaty parlamentarnej i podpisu prezydenta".

Zdaniem ministra pierwszym krokiem do regulacji metody in vitro był rządowy program zdrowotny, który opisywał sposób przeprowadzania i finansowania zabiegów in vitro w Polsce. Od 1 lipca 2013 r. w programie zarejestrowano 19 tys. par borykających się z problemem niepłodności, a obecnie 14 tys. par jest w trakcie procedury in vitro. Dzięki programowi na świat przyszło ponad 1650 dzieci.

(md)