10 gramów prochu nitrocelulozowego znajdowało się w paczce, która miała trafić do marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego – ustalili nieoficjalnie dziennikarze RMF FM. Jako nadawca wpisana była straż leśna. Okazuje się też, że w przesyłce znajdowały się groźby pod adresem nie tylko do marszałka Senatu, ale i innych polityków Platformy Obywatelskiej.


"Na moje nazwisko przyszła do Senatu paczka - list z groźbami śmierci i materiał wybuchowy; przesyłkę przejęły odpowiednie służby, mam nadzieję, że poradzą sobie z szybkim złapaniem sprawcy" - poinformował dziś marszałek Senatu Tomasz Grodzki (KO).

Dziennikarzom RMF FM udało się nieoficjalnie ustalić, że pakunek zaadresowany do Grodzkiego pojawił się w biurze podawczym Sejmu wczoraj około godziny 13. Jako nadawca wpisana była straż leśna. Wstępne prześwietlenie pokazało, że przesyłka może zawierać niebezpieczne materiały.

NIE PRZEGAP: W paczce do Tomasza Grodzkiego był materiał wybuchowy. "Przesyłkę przejęły służby"

Paczka została zabezpieczona przez funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa. Okazało się, że w przesyłce znajdowały się cztery kartki z groźbami pod adresem posła Koalicji Obywatelskiej Dariusza Jońskiego i przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska.

W przesyłce był też proszek. Badanie wykazało, że był to proch nitrocelulozowy - podstawowy materiał wybuchowy. Jest używany w broni strzeleckiej i artyleryjskiej jako materiał miotający pociski. 

Sprawą niebezpiecznej przesyłki zajmuje się stołeczna policja. Na obecnym etapie czynności nie będę jednak komentował. Zaznaczam, że sprawa jest nadzorowana przez jeden z wydziałów Komendy Stołecznej Policji - powiedział Magdalenie Grajnert Sylwester Marczak z KSP.

Poza policją, o sprawie poinformowano też Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Donald Tusk stracił prawo jazdy. Znacznie przekroczył prędkość

Opracowanie: