Co najmniej 150 tysięcy pracowników brakuje na polskim rynku pracy. Częściowo lukę wypełniają obcokrajowcy, ale ci często są zatrudnieni nielegalnie, dlatego rozrasta się szara strefa – to wnioski z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego.

Po pierwszym kwartale 2018 roku dowiedzieliśmy się, że nadal najbardziej poszukiwani przez pracodawców są informatycy, programiści, graficy komputerowi, czy administratorzy sieci - ich jest po prostu za mało w stosunku do potrzeb firm prowadzących działalność w Polsce.

Są jednak też fachy, w których na problemy ze znalezieniem pracowników wpływają m.in. niskie płace i konieczność dojazdów. Chodzi o pielęgniarki, lekarzy, czy budowlańców - wyki z najnowszego Barometru Zawodów.

Jak poważny jest problem potwierdza ostatnia historia ze Świnoujścia. Tam firma Astaldi zrezygnowała z budowy tunelu pomiędzy wyspami Uznam i Wolin. Na podjęcie takiej decyzji miał wpływ wzrost kosztów budowy, brak materiałów oraz brak pracowników na polskim rynku. Znalazł się jednak nowy wykonawca - konsorcjum firm Porr, która na razie nie skarży się na brak rąk do pracy.

Zmierzch etatów

Przedsiębiorcy wskazują też na nowe zjawisko, które pojawiło się m.in. na Podhalu. Pracownicy nie są zainteresowani stałymi umowami o pracę. Chętniej decydują się na prace dorywcze jednocześnie i pozostają ubezpieczeni w KRUS-ie jako rolnicy.

Wolą wykonywać drobne roboty budowlane, czy zajmować się wynajmem pokoi niż mieć stałe umowy o pracę i być klientami ZUS-u. To też jest pewna nowość, bo wydawało się, że wszyscy walczyli o to, by mieć stałe umowy o pracę, że jest to bardzo pożądane. Jak się okazuje, niekoniecznie - opowiada starosta tatrzański, Piotr Bąk.

Lukę na naszym rynku częściowo wypełniają obcokrajowcy, głównie Ukraińcy. Według danych MSWiA i Ministerstw Rodziny w Polsce legalnie pracuje około 150 tys. obywateli Ukrainy. Co najmniej drugie tyle pracuje nielegalnie. Obcokrajowcy - według oficjalnych danych - są zatrudnieni głównie w zawodach nie wymagających specjalnych kwalifikacji. Najbardziej popularnym zawodem był pomocniczny pracownik polowy.

Wraca szara strefa

Kolejnym problemem dla polskiej gospodarki jest odradzająca się szara strefa. Według ostatnich danych ZUS, co trzeci obcokrajowiec pracował nielegalnie, problem dotyczy głównie obywateli Ukrainy. Na takich warunkach coraz częściej pracują też Polacy - wiele osób woli pobierać świadczenia socjalne, w tym te dla bezrobotnych i jednocześnie pracować.

W razie kontroli najwięcej za nielegalne zatrudnienie zapłacą pracodawcy. Grożą mu grzywny w wysokości nawet 300 tys. złotych, kontrole Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i Urzędu Kontroli Skarbowej i konieczność zapłacenia nieodprowadzonych składek i podatków. Ponadto pracodawca za fakt braku pisemnej umowy z pracownikiem może też dostać mandat w wysokości od 500 do 1000 zł.

Kara grozi także pracownikowi. Jeżeli był zarejestrowany jako bezrobotny i nie zgłosił zatrudnienia do Urzędu Pracy zapłaci grzywnę, w wysokości co najmniej 500 zł i będzie musiał zwrócić świadczenia razem z odsetkami. Konieczne będzie też rozliczenie się z fiskusem. Obcokrajowcom dodatkowo grozi deportacja do kraju pochodzenia.

(nm)