Wystąpienie telewizyjne z okazji zburzenia Bastylii prezydent Francji poświęcił odbudowie... swojego autorytetu. Jacques Chirac przemawiając w telewizji z okazji święta narodowego Francji, odpierał zarzuty o sprzeniewierzenie pieniędzy publicznych, w czasach gdy był jeszcze merem Paryża.

Chodzi o liczne podróże zagraniczne Chiraca i jego świty w latach 1992-1995. Rachunki pokrywano wtedy gotówka, a nie udokumentowanymi przelewami bankowymi. Uzbierała się tego niebagatelna kwota - około 370 tysięcy euro. Ponieważ rodzi to podejrzenia o korupcję, magistracka komisja chciałby wyjaśnić, z jakiego źródła pochodziły te pieniądze. "Dlaczego płaciliśmy gotówką? Chodziło nam o dyskrecję i względy bezpieczeństwa" - tłumaczył francuski prezydent i dodał, że podróże były opłacane z jego własnych diet.

W środę urzędnicy paryskiego merostwa przesłuchali w związku z tą sprawą córkę i doradczynię Chiraca - Claude. Prezydent określił ten krok jako skandaliczny.

Dodajmy, że w kwietniu Chirac odmówił składania zeznań w sprawie nielegalnego finansowania neogaullistowskiej partii RPR, której był twórcą i długoletnim przywódcą. "Czarne" kasy RPR miały być napełniane nielegalnymi wpływami z nieruchomości administrowanych przez władze miejskie Paryża, kiedy Chirac był merem stolicy (1977-1995).

foto RMF

18:00