430 milionów złotych przeznaczymy na przygotowania do prezydencji Polski w Radzie Unii Europejskiej w 2011 r. Pieniądze pójdą m.in. na szkolenia administracji i sprawy organizacyjne. Funduszy zabrakło jednak na promocję naszego kraju w Europie - dowiedziała się reporterka RMF FM Kamila Biedrzycka w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej.

Planując wydatki nasi urzędnicy chyba zapomnieli o promocji, a teraz na gwałt szukają pieniędzy. Chcą, by z pomocą przyszło PPP, czyli Partnerstwo Publiczno-Prywatne. Będziemy chcieli prosić polskie przedsiębiorstwa o wsparcie niektórych projektów promocyjnych, bo to będzie także dobry dla nich interes - stwierdził minister Mikołaj Dowgielewicz.

Pieniędzy nie zabrakło natomiast na szkolenia z języka francuskiego dla pracowników 46 urzędów. Reszta funduszy zostanie wydana na ochronę ważnych osobistości, które odwiedzą nas w trakcie prezydencji.

Niestety na razie nie wiemy, jakie będą priorytety polskiej prezydencji. Nie mogę za dużo dzisiaj powiedzieć. Myślę, że pan premier w przyszłym tygodniu może więcej będzie mógł powiedzieć - zaznaczył Dowgielewicz. No cóż, brak podstawowych założeń na niewiele ponad rok przed prezydencją z pewnością nie wróży nam sukcesu.