Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił pozew Weroniki Marczuk w sprawie o ochronę dóbr osobistych. Prawniczka domagała się 100 tys. zł odszkodowania od Skarbu Państwa i przeprosin w mediach za podsłuchiwanie jej oraz zarzuty i śledztwo, które zakończyło się umorzeniem.

W pozwie o ochronę dóbr osobistych Marczuk domagała się 20 tys. zł zadośćuczynienia za doznane krzywdy i 80 tys. zł odszkodowania za poniesione szkody materialne. Chciała też zasądzenia nakazu przeprosin, które CBA i prokuratura miałyby na swój koszt opublikować w ośmiu mediach - prasie, telewizji i portalach internetowych.

Przeprosiny i wyrazy ubolewania miałyby dotyczyć naruszenia dobrego imienia, reputacji, godności i prawa do prywatności Weroniki Marczuk, co nastąpiło w wyniku niesłusznego zatrzymania i niezgodnych z prawem czynności operacyjno-rozpoznawczych.

Sąd oddalił pozew Marczuk i obciążył ją kosztami procesowymi. Z uwagi na rozpoznanie sprawy z wyłączeniem jawności nie przedstawił ustnego uzasadnienia. Wyrok jest nieprawomocny.

Weronika Marczuk - radca prawny, w swoim czasie obracająca się też w środowisku celebrytów - stała pod zarzutem powoływania się na wpływy oraz żądania i wzięcia łapówki za pośredniczenie w korzystnym rozstrzygnięciu prywatyzacji Wydawnictw Naukowo-Technicznych. Miało chodzić w sumie o 450 tys. zł, z których - według CBA - miała przyjąć pierwszą transzę 100 tys. zł. Groziło jej do 8 lat więzienia. Razem z nią został zatrzymany ówczesny prezes Wydawnictw Naukowo-Technicznych Bogusław Seredyński (który nadal walczy przed sądem I Instancji o odszkodowanie za niesłuszne aresztowanie).

CBA zatrzymało Weronikę Marczuk we wrześniu 2009 r. Sąd odmówił wtedy aresztu i zwolnił ją za kaucją. Działania wobec niej prowadził m.in. agent CBA Tomasz Kaczmarek.

W styczniu 2011 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie uznała, że Marczuk nie dopuściła się płatnej protekcji i miała prawo do wynagrodzenia za doradztwo przy prywatyzacji WN-T. Śledztwo umorzono z braku cech przestępstwa, zarzuty wobec niej i Seredyńskiego wycofano. Prokuratura wszczęła zaś wtedy śledztwo wobec działań CBA, bo miała "istotne wątpliwości" co do legalności działań Biura wobec Marczuk. 

(mn)