20 rodzin zostało bez dachu nad głową po pożarze dawnego szpitala w Kołobrzegu. Strażacy do północy dogaszali pogorzelisko. Straty wstępnie szacowane są na milion złotych.

Ogień strawił poddasze oraz mieszkania na ostatniej kondygnacji. Aby ugasić płomienie, strażacy musieli rozebrać stropy na niższych piętrach. W pozostałych mieszkaniach jest nawet pół metra wody.

Lokatorzy z jednej klatki schodowej do mieszkań nie wrócą. Noc spędzili albo u rodzin, albo w internacie, albo w hotelach, gdzie zostali skierowani przez Centrum Zarządzania Kryzysowego. Trwają poszukiwania mieszkań zastępczych.

Pogorzelcy dostaną też zapomogi, ich wysokość ustali kołobrzeska pomoc społeczna.

Budynek przy ul. Szpitalnej kiedyś służył jako lecznica, potem został przerobiony na obiekt mieszkalny. Należy do wspólnoty mieszkaniowej. Według wstępnej oceny strażaków ogień w budynku został zaprószony. Przyczyniła się do tego prawdopodobnie ekipa remontująca klatkę schodową.

(j.)