150 hektarów łąk spłonęło w nocnym pożarze w Biebrzańskim Parku Narodowym. Strażacy mówią, że tak duży pożar musiał wywołać człowiek. Policjanci ustalają teraz, czy ktoś zrobił to celowo. Akcja gaśnicza trwała sześć godzin. W jej trakcie kilkudziesięciu strażaków próbowało ugasić pożar łopatami i tłumicami.

Pożar pojawił się niedaleko miejscowości Goniądz. Linia ognia przebiegająca przez Biebrzański Park Narodowy miała aż trzy kilometry.

W czasie akcji gaśniczej przez trudny teren pożaru nie mogły przejechać samochody. Ekolodzy mówią już o dużych stratach w ekosystemie wywołanych przez pożar.

(md)