Poseł Stanisław Gawłowski stawił się w siedzibie Prokuratury Krajowej w Szczecinie. Poseł PO może usłyszeć dwa nowe zarzuty.

Stanisławowi Gawłowskiemu towarzyszył jego obrońca mecenas Włodzimierz Łyczywek. Poseł nie odpowiadał na pytania dziennikarzy. Przekazał jedynie, że po wyjściu z prokuratury będzie mógł coś powiedzieć.

Na początku grudnia Sejm wyraził zgodę na tymczasowe aresztowanie Gawłowskiego. Wcześniej poseł zrzekł się immunitetu, a sejmowa komisja regulaminowa uznała, że jego oświadczenie w tej sprawie jest formalnie poprawne.

W kwietniu tego roku zachodniopomorska delegatura Prokuratury Krajowej w Szczecinie postawiła posłowi Gawłowskiemu pięć zarzutów, w tym trzy o charakterze korupcyjnym. Dotyczą one okresu, kiedy polityk był wiceministrem ochrony środowiska. Gawłowski przebywał trzy miesiące w areszcie; opuścił go w lipcu tego roku, po wpłaceniu pół miliona złotych kaucji.

Kolejny wniosek o uchylenie posłowi PO immunitetu oraz wyrażenie przez Sejm zgody na zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztu prokuratura w Szczecinie skierowała do Sejmu w czerwcu. Nowe zarzuty mają mieć związek z apartamentem w Chorwacji, który - według śledczych - Gawłowski miał przyjąć jako łapówkę od kołobrzeskiego biznesmena Bogdana K. Formalnie właścicielami nieruchomości są teściowie pasierba Gawłowskiego.

Prok. Małgorzata Zapolnik, Naczelnik Zachodniopomorskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej, prezentując wniosek podczas obrad komisji 8 listopada podkreślała, że dwa nowe zarzuty, które prokuratura chce postawić Gawłowskiemu, zagrożone są karą do 10 lat pozbawienia wolności. Są to czyny poważne. Wskazać należy też, iż sam fakt podjęcia działań zmierzających do ukrycia przyjętej korzyści majątkowej, poprzez zawarcie fikcyjnej umowy na osoby trzecie (chodzi o teściów pasierba Gawłowskiego - red.) stanowi też o obawie matactwa w przedmiotowej sprawie - wskazywała prokurator. 

Opracowanie: