Jan Bestry, lider Ruchu Ludowo-Narodowego, który zapewnia rządowi sejmową większość, stracił w latach 80. pracę nauczyciela za molestowanie nieletnich dziewcząt - pisze „Super Express”. To brudna gra polityczna – tak te doniesienia komentuje sam Bestry.

Sprawy nie zgłoszono na milicję. Po latach - gdy były młody nauczyciel techniki „wypłynął” w polityce - wraca pamięć skrzywdzonych wtedy dziewczynek - pisze "Super Express".

Organizował dodatkowe lekcje z matematyki. Tylko dla dziewcząt - wspomina Anna, wtedy 11-latka, dziś matka 12-letniej córki. Kiedyś kazał mi zostać po zajęciach. Posadził na kolanach, masował ręką po udzie i całował w usta. Nikomu o tym nie mów - zagroził mi na koniec. To tylko jeden z wielu incydentów.

Jeden z liderów Ruchu Narodowo-Ludowego, wspierającego rządową koalicję zaprzecza informacjom gazety i zapowiada pozew do sądu. Według Bestrego, chodzi o polityczną zemstę za to, że wyciągnął z Samoobrony kilku posłów i utworzył własny klub. O ten „bezpardonowy atak” oskarża prawą rękę Leppera, Janusza Maksymiuka. Przez trzy tygodnie szantażował mnie, aż wreszcie coś wymyślili z „Super Expressem” - powiedział poseł w rozmowie z reporterką RMF FM.

Na pytanie, dlaczego został dyscyplinarnie zwolniony ze szkoły, Bestry ujawnia, że dyrektorka była jego kochanką, zmieniły się relacje między nimi i w związku z tym musiał odejść ze szkoły. Teraz jednak nie zamierza odchodzić z polityki. Zapowiada obronę swojego dobrego imienia. Premier Jarosław Kaczyński zapewnia z kolei, że szczecińskie władze PiS wyjaśnią całą sprawę.