Mieszkaniec Wałbrzycha na Dolnym Śląsku porwał swoją żonę. Potem upozorował, że to ona uprowadziła jego. Mężczyzna usłyszał w sumie 5 zarzutów. Grozi mu do 20 lat więzienia.

5 listopada wieczorem policjanci dostali sygnał, że w lesie znaleziono zakneblowanego, skutego i przywiązanego do drzewa mężczyznę. Był to 42-letni Krzysztof S. Twierdził, że został uprowadzony przez swoją żonę i nieznanego mężczyznę. Okazało się jednak, że było odwrotnie.

Tego samego dnia - przed upozorowaniem swojego porwania - to on ze wspólnikiem porwał żonę. Groził jej, że ją zabije jeśli powiadomi policję. Po kilku godzinach kobieta została wypuszczona.

Krzysztof S. usłyszał w sumie 5 zarzutów. Chodzi o uprowadzenie żony, składanie fałszywych zeznań, zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie oraz tworzenie fałszywych dowodów i grożenie świadkowi. Mężczyzna się nie przyznaje. Przedstawia różne wersje wydarzeń.

42-latek został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Jak ustaliła prokuratura chciał on, żeby jego żona usłyszała zarzut porwania. Wiadomo, że wcześniej do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko Krzysztofowi S., dotyczący znęcania się nad żoną.


Opracowanie: