639 razy interweniowali strażacy ze względu na burze, jakie w czwartek przeszły nad Polską. Najczęściej wyjeżdżali do zdarzeń na Pomorzu.


Na Pomorzu do skutków burz, a także towarzyszących im silnego wiatru i intensywnym opadom deszczu, strażacy wyjeżdżali 175 razy. 80 interwencji podjęto w województwie lubelskim, a 73 w województwie kujawsko-pomorskim.

Najwięcej akcji przeprowadzono z względu na opady deszczu. Strażacy podejmowali działania polegające m.in. na pompowaniu wody z piwnic i dróg najczęściej na Pomorzu - 99 razy, na Mazowszu - 41 i w Łódzkiem - 33. Wiatr najwięcej szkód wyrządził w Kujawsko-Pomorskiem, gdzie ratownicy interweniowali 52 razy oraz na Pomorzu (39) i na Warmii i Mazurach (32). Łącznie tego typu zdarzeń było 273.

Strażacy przeprowadzili 54 akcji w związku z przyborami wód i zalań. Najwięcej problemów wzrosty wód spowodowały na Lubelszczyźnie, gdzie liczba interwencji wyniosła 34, w Łódzkiem z kolei - 10 i na Podkarpaciu - 5.

Do niebezpiecznej sytuacji doszło nad Zatoką Pucką, po której podczas nawałnicy płynęły jachtem cztery osoby. Łódź w pewnym momencie utraciła sterowność. Strażacy ewakuowali całą czwórkę na brzeg. Nikomu nic się nie stało.

Po burzach w piątek rano bez prądu było ok. 1 200 odbiorców na Podlasiu i ok. 1 760 w Lubelskiem.

Od środy strażacy interweniowali 1027 razy. Ponad 80 strażaków pracowało na Lubelszczyźnie, gdzie nawałnica największe szkody spowodowała w trzech miejscowościach - Wierzchowiska Pierwsze, Wierzchowiska Drugie i Pasieka. W czwartek na miejsce przyjechał komendant główny PSP gen. brygadier Leszek Suski. Strażaków wspierało ok. 80 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej.