W środę przez kilka godzin kilkunastoosobowa grupa, podająca się za przedstawicieli Automajdanu, uniemożliwiała opuszczenie hotelu w Odessie senatorom PO: Janowi Rulewskiemu i Jerzemu Wciśle. Senatorowie mieli się spotkać z matkami ofiar zamieszek z 2 maja 2014 roku.

Delegacja polskich senatorów na Ukrainie została zablokowana przez członków organizacji Automajdan. Nacjonalistom nie podobało się, że polska delegacja zamierzała złożyć kwiaty na Kulikowym Polu, w miejscu, gdzie dwa lata temu podczas zamieszek zginęło 48 osób.

Podczas kolacji, którą jedliśmy w jednej z restauracji pojawili się ludzie, którzy przedstawili się, że są z Automajdanu i stwierdzili, że nie dopuszczą do naszego spotkania. Poprosiliśmy ich o wyjście, co uczynili. Od wczesnych godzin rannych w środę pod hotelem stała kilkunastoosobowa grupa ludzi w mundurach i kilka samochodów. Przyszli do nas na śniadanie i oświadczyli, że nie dopuszczą do naszego spotkania z ruchem, i że albo ich posłuchamy, albo będziemy rozmawiali w inny sposób - powiedział PAP senator Wcisła.

Pretensje z tamtej strony dotyczyły tego, że jesteśmy wysłannikami Putina, że byliśmy na Krymie, że opowiadamy się za separatystami - relacjonował Jan Rulewski.

Ostatecznie, po dłuższej rozmowie z Ukraińcami udało się wyjaśnić nieporozumienie i zakończyć blokadę uściskiem ręki.

Polska delegacja przyjechała do Odessy na zaproszenie matek zamordowanych na Kulikowym Polu osób. W planach jest spotkanie z tymi kobietami. Według Rulewskiego członkowie Automajdanu po wyjaśnieniu sytuacji zdecydowali, że nie będą w tym przeszkadzać.

Automajdan to zrzeszenie grup kierowców działające na Ukrainie od 1 grudnia 2013 roku, jedna z organizacji działająca na rzecz Euromajdanu. Posiada ośrodki w wielu miastach Ukrainy m.in. w Odessie.

(az)