Siły powietrzne oficjalnie przyznają: piloci specjalnego pułku stracili uprawnienia do lotów tupolewem. Odnowią je pod okiem rosyjskiego instruktora. Drugi rządowy Tu-154m we wtorek wrócił po remoncie w Rosji. Samolot sprowadziła do Warszawy rosyjska załoga.

W środę RMF FM poddawał w wątpliwość oficjalne wyjaśnienia MON-u, że rosyjscy piloci przyprowadzili do Polski samolot jedynie ze względu na tak właśnie brzmiący zapis aneksu do umowy o remoncie rządowej maszyny. To, że samolotu nie prowadziła polska załoga ustalił nasz dziennikarz Marcin Friedrich.

Po katastrofie w Smoleńsku piloci ze specjalnego pułku nie mieli możliwości pilotowania Tupolewa. Remont drugiej maszyny przedłużał się i piloci nie mieli możliwości podtrzymywania nawyków - czyli wyuczonych, odruchowych niemal czynności w kokpicie samolotu.

Jak powiedział rzecznik Sił Powietrznych ppłk Robert Kupracz, zakłada się, że piloci odnowią uprawnienia do 9 października. To nie jest szkolenie od podstaw. Pilot, jeśli przez pewien czas nie wykonuje lotów, traci uprawnienia do wykonywania zadań. Zgodnie z regulaminem lotów musi wykonać loty z instruktorem, by odnowić nawyki i uprawnienia - zaznaczył rzecznik.

Poinformował, że wojsko zakontraktowało 30 godzin lotów - w dzień i w nocy w różnych warunkach atmosferycznych - dla trzech pilotów, którzy byli już wyszkoleni do pilotowania Tu-154. Jak powiedział Kupracz, instruktaż poprowadzi rosyjski pilot, jeden z najlepszych instruktorów na Tu-154. Loty będą się odbywały samolotem, który wrócił z remontu. Po przywróceniu uprawnień jeden z polskich pilotów będzie mógł jako instruktor przystąpić do szkoleń następnych załóg.