Od miesiąca obowiązuje nowy rozkład jazdy PKP Intercity, z którego zniknęło kilka ważnych połączeń. Zwłaszcza dla tych, którzy muszą rano dojechać do Warszawy, załatwić kilka spraw i wrócić tego samego dnia. Firma twierdzi, że chciałaby, aby te pociągi wróciły na tory od czerwca, ale czy to się uda, zależy podobno wyłącznie od spółki remontującej tory - PKP PLK.

Pasażerowie, którzy za bilet płacą grubo ponad 100 złotych, mogą liczyć na… przesiadkę. Do pociągów Twoich Linii Kolejowych, czyli dawnych pospiesznych. To te o najniższym standardzie, owszem tańsze, ale bez rezerwacji, a więc i często bez wolnych miejsc. Na przykład z Białegostoku do Szczecina często jadą tylko trzy wagony.

Według Małgorzaty Sitkowskiej z Intercity to te pociągi mają pierwszeństwo przy wprowadzaniu zmian w rozkładzie jazdy z powodu remontów. One z naszego rozkładu nie zniknęły, więc siatka połączeń jest zapewniona między Gdynią a Warszawą w odstępie dwóch godzin, czasem mniej - mówi Sitkowska.

Okazuje się więc, że spółka gorzej traktuje tych klientów, którzy chcieliby szybko, za sporo większe pieniądze podróżować pociągami wyższej kategorii. Ani zmiany kadrowe, ani obietnice poprawy na razie nic nie dały. Kolejowa rzeczywistość nadal ma się dobrze.