"Jeszcze dziesięć lat temu interesowanie się żywnością ekologiczną uchodziło za nieszkodliwe, kosztowne hobby" - pisze "Rzeczpospolita". "Razem z Unią, ta moda przyszła do nas" - dodaje.

"Rz" podkreśla, że ekologiczne targi działają nie tylko w stolicy, ale też innych miastach Polski. "Przychodzi się tu przede wszystkim po jedzenie polskie, które odzyskało swoją rangę, wobec zalania rynku przez importowane świństwa z odległym terminem przydatności do spożycia" - tłumaczy. "Warzywa, owoce, pieczywo, wędliny są zdrowe, czyste i nasze. Ale drogie" - zastrzega.

W weekendowym wydaniu "Rzeczpospolitej" także:

- Joanna Szczepkowska: Idę pod prąd

- Colin Firth: Aktor jak dobre wino

Rzeczpospolita