Po 1 stycznia może być zamknięta ponad połowa gabinetów POZ w siedmiu województwach: lubuskim, podlaskim, warmińsko-mazurskim, lubelskim, podkarpackim, opolskim i łódzkim - poinformowało Porozumienie Zielonogórskie. Powodem jest fiasko poniedziałkowych rozmów lekarzy z Porozumienia Zielonogórskiego z resortem zdrowia w sprawie zasad funkcjonowania podstawowej opieki zdrowotnej w nowym roku. PZ zapowiedziało, że po 1 stycznia lekarze zrzeszeni w tej organizacji nie otworzą gabinetów POZ.

Najwięcej gabinetów lekarskich będzie zamkniętych w województwach: lubuskim, podlaskim, warmińsko-mazurskim, lubelskim, podkarpackim, opolskim i łódzkim. Tam do Porozumienia Zielonogórskiego należy ponad połowa lekarzy. W sumie pod opieką lekarzy należących do PZ jest ok. 12 mln pacjentów.  

W woj. lubuskim prawie 80 proc. lekarzy POZ należy do PZ i nie podpisało umów z NFZ na przyszły rok. Również w woj. opolskim podpisano tylko ok. 20 proc. umów na świadczenia POZ. a Podkarpaciu kontrakty z NFZ na 2015 r. przedłużyło ponad 35 proc. gabinetów POZ. W Podlaskiem  umowę z NFZ na 2015 r. ma co trzeci gabinet lekarza rodzinnego. W woj. pomorskim ok. połowa mieszkańców może nie mieć w nowym roku zapewnionych świadczeń POZ. Podobnie jest w Lubelskiem, gdzie ponad połowa świadczeniodawców POZ nie podpisała umów z NFZ na 2015 r., a także na Dolnym Śląsku, gdzie zamknięta może być około połowa gabinetów lekarzy POZ, którzy leczą w tym regionie ponad milion pacjentów. Również w woj. warmińsko-mazurskim umowy na 2015 r. podpisała ok. połowa lekarzy POZ. W woj. śląskim przedłużonych zostało ponad 61 proc. umów; w Małopolsce umów nie podpisała ok. jedna trzecia lekarzy POZ. Na Mazowszu kontraktów na 2015 r. nie podpisało 205 placówek POZ; podpisało je 847, w tym wszystkie z Warszawy. Aneksy spływają m.in. w Łódzkiem. W woj. świętokrzyskim zdecydowana większość placówek POZ podpisała umowy z NFZ. Problemów z dostępem do gabinetów lekarzy POZ po 1 stycznia nie przewiduje wielkopolski oddział NFZ; w woj. zachodniopomorskim podpisano prawie 90 proc. umów na świadczenia POZ.

Prezes PZ Jacek Krajewski podkreślił, że w poniedziałek minister zdrowia Bartosz Arłukowicz nie zgodził się na żadne propozycje składane przez tę organizację i to on zerwał negocjacje. Jak mówił, nie jest prawdą, że PZ domagało się dofinansowania POZ o kwotę 2 mld zł (MZ przewiduje na ten cel ponad 1,1 mld zł).

Wyjaśnił, że kwota ta została wyliczona po tym, gdy minister przed świętami Bożego Narodzenia poinformował, że za każdą wizytę pacjenta, który po zamknięciu gabinetów przez lekarzy rodzinnych w styczniu 2015 r. będzie przyjęty przez szpitalne izby przyjęć i oddziały ratunkowe, NFZ zapłaci 45 zł.

Policzyliśmy, że w sytuacji, w której spodziewamy się około 160 milionów wizyt pacjentów w POZ, jest to kwota, która jest potrzebna na cały rok 2015. Która jest o 2 mld zł wyższa od tej, którą mamy obecnie. I uznaliśmy, że to jest kwota, która całkowicie zaspokaja nasze finansowe roszczenia. Zapytaliśmy ministra, czy on w takim wypadku zgodziłby się, żebyśmy my w taki sposób pełnili opiekę całodobową, rezygnując z dotychczasowego systemu. Minister nie zgodził się na to (...), ale kwota 2 mld zł została gdzieś w powietrzu i została natychmiast wykorzystana jako coś, co może być chwytliwym sloganem - dodał Krajewski.

Twardowski poinformował, że propozycja złożona przez PZ w trakcie negocjacji dotyczyła stawki kapitacyjnej w wysokości 11 zł za pacjenta miesięcznie (132 zł rocznie) i jednoczesnego utrzymania potrójnej stawki za pacjentów z cukrzycą i chorobami układu krążenia (jak jest obecnie), bo - jak podkreślił, są to pacjenci, którzy wymagają częstych wizyt i kontrolnych badań dodatkowych.

Minister przywiązał się jak do niepodległości do kwoty 1 mld 177 mln zł. My zaproponowaliśmy kwotę nieco wyższą, ale która na pewno była mniejsza niż 1,5 mld zł - podkreślił.

Według Twardowskiego poniedziałkowe negocjacje były najdziwniejszymi, w jakich w ciągu ostatnich lat brał udział z ramienia PZ, bo minister od początku nie zakładał, że zakończą się porozumieniem.

W poniedziałek, po zakończeniu rozmów z PZ, Arłukowicz zarzucił tej organizacji "próbę szantażu" innych lekarzy i pacjentów. Mówił, że PZ zażądało m.in. zwiększenia finansowania POZ o kwotę 2 mld zł, wnoszenia przez pacjentów opłaty za "przekroczenie progu przychodni" i możliwości zamknięcia przychodni na 20 dni roboczych w roku.

Od Nowego Roku resort zdrowia chce zredukować liczbę wskaźników korygujących stawkę kapitacyjną (czyli kwotę, jaką lekarze POZ otrzymują za jednego pacjenta pozostającego pod ich opieką). Jednocześnie wzrosnąć ma stawka podstawowa - z 96 zł do 136,80 zł rocznie za pacjenta. Od 1 lipca ma to być 140,04 zł (jeżeli lekarz POZ będzie wykonywał i sprawozdawał wybrane badania), a od 1 października - 144 zł przy wykonywaniu odpowiedniej liczby badań diagnostycznych. Zwiększą się jednak obowiązki lekarzy rodzinnych - w związku z wejściem w życie pakietu onkologicznego.

Na takich warunkach finansowych porozumienie z resortem zdrowia jeszcze przed świętami podpisało Porozumienie Pracodawców Ochrony Zdrowia. Z kolei zarząd Kolegium Lekarzy Rodzinnych decyzję w sprawie podpisywania umów na 2015 r. pozostawił zarządom wojewódzkim. Dotychczas małopolski zarząd rekomendował lekarzom podpisanie nowych umów, zaś mazowiecki decyzję tę pozostawił dyrektorom placówek.

W związku z brakiem porozumienia z PZ Arłukowicz zapowiedział, że zostanie wprowadzony "plan B". Zakłada on, że pacjentów z powiatów, w których po nowym roku nieczynne będą przychodnie POZ, przyjmować będą izby przyjęć i szpitalne oddziały ratunkowe. NFZ zapłaci za taką wizytę 45 zł. Pacjentów POZ ma przyjmować także nocna i świąteczna pomoc lekarska. 

(mpw)