Na warszawskich Powązkach pochowano pilota Marka Szufę, który zginął w wypadku samolotowym 18 czerwca podczas V Płockiego Pikniku Lotniczego. "Był najlepszym z najlepszych, mistrzem podniebnych lotów" - mówił bp polowy Józef Guzdek podczas mszy w intencji Szufy. Pilot został pochowany w asyście Kompanii Honorowej na Powązkach.

Za wybitne zasługi dla lotnictwa, prezydent Bronisław Komorowski przyznał pośmiertnie Markowi Szufie Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski. Odznaczenie przekazał rodzinie tragicznie zmarłego pilota doradca prezydenta Jan Lityński.

Lotnictwo było największą pasją, największą miłością Marka. Przewoził w powietrzu tysiące pasażerów, a swymi akrobacjami cieszył wzrok ludzki. Był skrzydlatym rycerzem. Nie żegnamy ciebie Marku, mówimy "do zobaczenia" - mówił podczas homilii kapelan szybowników i lotników ojciec Dominik Orczykowski.

Wielokrotny mistrz świata i Europy w akrobacji szybowcowej Jerzy Makula podkreślił, że chociaż rywalizował z Szufą w powietrzu, to zawsze żyli we wzajemnej przyjaźni. Mimo że sam jest wielce utytułowanym zawodnikiem, przyznał, że Szufa był mistrzem podniebnego teatru. Ciągle wymyślał nowe programy, stawiał sobie nowe wyzwania. Za wcześnie odleciałeś, pozbawiłeś widzów radości - wspominał.

Szufa był czynnym pilotem, kapitanem Polskich Linii Lotniczych LOT, z którymi związał się w 1979 r. Od 20 lat siadał za sterami naszych największych samolotów Boeing 767. Cieszył się ogromną sympatią i uznaniem pracowników. Był ikoną, ambasadorem i chlubą PLL LOT - wspominała wiceprezes zarządu Wiesława Musiał.

Urodzonego w 1954 roku Marka Szufę mieli pożegnać z góry jego koledzy. Nad Powązkami miały przelecieć samoloty Grupy Akrobacyjnej Żelazny, Iskra, Turbolet. Niestety, nie pozwoliła na to pochmurno-deszczowa pogoda.

W sobotę 18 czerwca, na zakończenie pierwszego dnia płockiego pikniku, samolot Szufy, schodząc z wysokości, uderzył w lustro wody i rozbił się. Ratownikom udało się wydobyć pilota i przewieźć na plażę, gdzie przez ponad pół godziny zespół medyczny przeprowadzał akcję reanimacyjną. Kontynuowana była również w karetce, która odwiozła go do szpitala. Mimo wysiłków lekarzy pilot zmarł.