Policja wszczęła postępowanie wyjaśniające w związku z incydentem, do którego miało dojść wczoraj po przegranym meczu Legii Warszawa z Wisłą Płock w piłkarskiej Ekstraklasie. Według nieoficjalnych informacji chuligani mieli pobić piłkarzy w ośrodku treningowym Legii Warszawa w Książenicach.

Sprawą zajmuje się wydział do spraw pseudokibiców stołecznej komendy policji.

Wszyscy uczestnicy tego zdarzenia milczą. W mediach i w sieci pojawiło się jednak dużo informacji na temat tego incydentu. To sprawiło, że policja chce wyjaśnić wszelkie szczegóły tego zajścia. Mowa już nie tylko o naruszeniu nietykalności, ale nawet o pobiciu przez kibiców.

Jak ustalił Krzysztof Zasada, jeszcze dziś policjanci będą chcieli uzyskać informację o zajściu od przedstawicieli Legii Warszawa.

Kibice mieli wtargnąć do autokaru

Portal Interia podał, że po niedzielnym meczu Legii Warszawa z Wisłą Płock, który Legia przegrała 0:1, kibice Legii pojechali za autokarem z piłkarzami swojego klubu. Grupa kibiców miała wejść do autokaru i skonfrontować się z zawodnikami. Zgodnie z informacjami Interii w zdarzeniu mieli ucierpieć dwaj piłkarze, Mahir Emreli i Luquinhas. O trzecim poszkodowanym, Rafaelu Lopesie, informował natomiast "Super Express".

Dziś "Przegląd Sportowy" napisał, że do klubowego autokaru wdarła się dwoma wejściami grupa napastników i pobiła kilku piłkarzy. "Na pewno uderzyli Mahira Emreliego i Luiquinhasa. Poważniejszych obrażeń doznał Luquinhas. Otrzymał cios łokciem w twarz, poleciał na szybę i doznał obrażeń głowy, prawdopodobnie ma rozcięty łuk brwiowy. Emreli też został uderzony w głowę" - informuje "Przegląd Sportowy". Jak podał polsatnews.pl, Emreli pojechał do szpitala, dostał zwolnienie na dwa dni.

"Wygląda na to, że chuligani celowo zaatakowali akurat Emreliego i Luquinhasa. Obaj siedzieli w środku, więc raczej nie zostali uderzeni przypadkowo jako znajdujący się najbliżej wejść" - czytamy w "Przeglądzie Sportowym". Gazeta zauważa też, że "o tym, że do zdarzenia może dojść w klubie, wiedziano od dawna. Kibice już po październikowej porażce z Piastem (1:4) zatrzymali autokar z zawodnikami na tzw. gierkówce. Wówczas jednak ograniczyli się do gróźb wobec zawodników".

Gazeta pisze również, że niektórzy zawodnicy z agentami wstępnie zastanawiają się nad rozwiązaniem kontraktów z winy klubu. "Trudno powiedzieć, czy pod względem prawnym mieliby taką możliwość, bo atak miał miejsce poza obiektami Legii" - zauważa "Przegląd Sportowy". 

Wieczorem stołeczna policja informowała natomiast na Twitterze,  że "o godz. 19:45 w Książenicach pod ośrodkiem Legii zebrała się grupa kilkudziesięciu osób, które uniemożliwiły wjazd na teren ośrodka autokaru z piłkarzami. Na widok policjantów KSP osoby się rozbiegły. Na tę chwilę brak jest  informacji wskazujących na użycie siły wobec piłkarzy".

Legia wydała oficjalne oświadczenie

W poniedziałek po południu Legia Warszawa wydała komunikat przyznając, że w drodze powrotnej po przegranym meczu 18. kolejki Ekstraklasy doszło "do incydentu z udziałem agresywnie zachowującej się grupy osób."

Władze klubu przyznały, że prowadzone są rozmowy z piłkarzami w kwestii dalszych formalnych kroków. "Podjęliśmy także natychmiastowe decyzje mające na celu dodatkowe zwiększenie środków bezpieczeństwa w ramach i wokół klubowych obiektów" - zapewniły.