Centralizacja lub większa niezależność dzielnic - tak różne są koncepcje zmiany ustroju stolicy - pisze "Puls Biznesu". Kiedy poseł Prawa i Sprawiedliwości Jacek Sasin zaproponował powołanie obligatoryjnego związku metropolitarnego pod nazwą miasto stołeczne Warszawa z wybieranym przez wszystkie gminy burmistrzem, pojawiły się także inne pomysły zmian ustrojowych w stolicy.

Centralizacja lub większa niezależność dzielnic - tak różne są koncepcje zmiany ustroju stolicy - pisze "Puls Biznesu". Kiedy poseł Prawa i Sprawiedliwości Jacek Sasin zaproponował powołanie obligatoryjnego związku metropolitarnego pod nazwą miasto stołeczne Warszawa z wybieranym przez wszystkie gminy burmistrzem, pojawiły się także inne pomysły zmian ustrojowych w stolicy.
Warszawa (zdj. ilustracyjne) /KSS /RMF24.pl

Partia Polska Razem Zjednoczona Prawica zaproponowała centralizację władzy w Warszawie polegającą m.in. na likwidacji rad dzielnic. Sugeruje także zmniejszenie liczby radnych i proporcjonalną reprezentację dzielnic w radzie miasta, aktywizację lokalnej społeczności w radach osiedli i w radach mieszkańców (np. poprzez zwiększenie puli pieniędzy na budżety obywatelskie), które pełniłyby funkcję opiniodawczą.

Innego zdania co do potrzebnych zmian są bezpartyjni warszawscy radni i lokalne stowarzyszenia. Oni proponują stworzenie nowej podstawowej jednostki samorządowej - dzielnicy wielkomiejskiej - która miałaby stałe kompetencje, ale część zadań przekazywałaby Warszawie, jako ustawowemu związkowi dzielnic. Samorządowcy chcą, żeby dzielnice były traktowane jak gminy, a miasto jak powiat przy rozdzielaniu PIT i CIT. Dzielnice miałyby przekazywać miastu odpowiedni odsetek budżetu na zadania własne i fundusz redystrybucyjny, by biedniejsze dzielnice otrzymały dodatkowe pieniądze.

Burmistrzowie każdej z dzielnic byliby wybierani na cztery lata w wyborach bezpośrednich na nie więcej niż dwie kadencje. Chcieliby także, aby wyraźnie rozdzielono kompetencje dzielnic i Warszawy (np. dzielnicom podlegałyby przychodnie, a miastu szpitale).

Inicjator akcji Stop Janosikowe, wiceprezes BBI Development Rafał Szczepański postuluje utworzenie funduszy dzielnicowych na wzór funduszy sołeckich - ale tylko w niektórych gminach. Co roku taką decyzję miałby podejmować minister finansów przy uwzględnieniu m.in. sytuacji finansowej gminy oraz zakresu zadań, jaki przekazuje ona dzielnicom. Dzielnice starałyby się o dofinansowanie w formie konkursu. Gmina otrzymałaby z budżetu państwa dotację celową do 50 proc. wydatków na dofinansowanie dzielnic. 

(mn)