Wczorajsze zajścia przed meczem Polska-Rosja i po spotkaniu to rysa na Euro 2012 w Polsce, ale takie sytuacje są nieuniknione, nie wprowadzimy przecież stanu wojennego na czas Euro 2012 - mówi o zamieszkach gość Kontrwywiadu RMF FM Paweł Graś. Najważniejsze że Policja nie dopuściła do eskalacji. Takie było główne założenie. Mimo wszystko pokazaliśmy, co znaczy polska gościnność - zapewnia gość RMF FM.

Konrad Piasecki: Bójki, walki z policją, bitwy polsko-rosyjskie. Ten dobry nastrój na Euro wczoraj prysł jak bańska mydlana?

Paweł Graś: Mam nadzieję, że nie. Dlatego, że trzeba pamiętać, że ten mecz w różnych miejscach oglądały setki tysięcy kibiców. W strefie kibica to było sto tysięcy ludzi...

...sugeruje pan, że mogło być gorzej?

...w zadymach brało udział kilkaset osób. W tej chwili mamy 184 zatrzymanych. Te zatrzymania będą dalej trwały, dlatego że trwa identyfikacja różnego rodzaju materiału, monitoringu zgromadzonego przez policję. Ci, którzy brali udział we wczorajszych zadymach, raczej spać spokojnie nie mogą.

Ale czy policja już wie, kto te zadymy rozpoczął? Czy to byli pseudokibice, czy to byli zwykli bandyci?

Pseudokibice oczywiście, że tak, którzy umawiali się na ustawki, którzy przyjechali do Warszawy...

...ale pseudokibice jakiejś konkretnej drużyny piłkarskiej?

...których nie interesował absolutnie mecz, ani wynik meczu. Interesowały ich zadymy. Najlepszy dowód, że po meczu takie watahy po mieście się włóczyły. Tylko i wyłącznie w poszukiwaniu zadymy i rozróby i cieszę się że policja tak dobrze i tak stanowczo reagowała.

Pseudokibice jakiej drużyny to byli?

W tej chwili praca taka operacyjna i rozpoznanie policji jeszcze trwa. Nie sądzę, żeby można było mówić o kibicach jednej konkretnej drużyny. W miarę badania tej sytuacji pewnie policja będzie udzielać szczegółowych informacji.

Tylko jak policja wiedząc o tych zagrożeniach, bo rozumiem, ze wiedziała, mogła dopuścić do takich sytuacji jakie obserwowaliśmy wczoraj na Moście Poniatowskiego

i wokół stadionu.

Takie sytuacje są nieuniknione. Nie wprowadzimy stanu wojennego na czas Euro po to żeby uniemożliwić ludziom gromadzenie się i przechodzenie. Ale policja nie dopuściła do eskalacji to było główne założenie. Podkreślam w tych burdach i zamieszkach brały udział stosunkowo niewielkie grupki kibiców i dzięki zdecydowanej działalności...

...skoro stosunkowo niewielkie to gromadząc większe siły można było je odizolować i odseparować od pozostałych kibiców.

Siły były przygotowane i rozplanowane dokładnie i adekwatnie do zagrożenia.

Coś za dobrze nie było, bo w nocy ściągano do warszawy policyjne posiłki.

W nocy ściągano posiłki dlatego, że trzeba pamiętać, że Euro i strefy kibica i kibice są też w innych miastach w Polsce...

...ale jeśli w nocy się ściąga w trybie awaryjnym posiłki, również to znaczy że coś zawiodło panie ministrze.

Nie, nie. Nie znaczy, że coś zawiodło panie redaktorze, tylko te siły i środki były potrzebne w innych miejscach i dopiero kiedy okazało się, że w innych miejscach jest spokój, można było te siły i środki przerzucić do Warszawy. To zupełnie wystarczyło, żeby uporać się z tą sytuacją.

Czuje pan, że będzie z tego jakaś polityczno - dyplomatyczna zawierucha?

Mam nadzieję, że nie.

Rosjanie już obwieścili - przylatuje do was wysłannik Putina, który będzie badał na miejscu sprawę..

To te ciekawa sprawa, bo według ministerstwa spraw zagranicznych, od czterech dni wiemy, że doradca Putina przylatuje do Polski.

Czyli on kłamie, mówiąc, że przyjeżdża w reakcji na zamieszki?

Wczoraj zakomunikował, że ma to związek z zamieszkami. Oczywiście zarówno ministerstwo spraw zagranicznych jak i policja i osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo - jeśli będzie taka potrzeba - bardzo chętnie panu doradcy pomogą i udzielą wszelkich informacji.

On mówi : ... napływają niepokojące informacje o konfliktach między kibicami dwóch krajów, trzeba rozładować sytuację i nie dopuścić do ekscesów ... To kłamstwo, że on nie chcąc dopuścić do ekscesów, przyjechał specjalnie do Warszawy?

Panie redaktorze według informacji z ministerstwa spraw zagranicznych o przylocie doradcy do Polski, MSZ wiedziało 4 dni.

A my będziemy po tym co działo się wczoraj wystosowywać jakieś wyrazy ubolewania, kajać się?

Panie redaktorze doszło do sytuacji, takiej do jakiej dochodzi przy tego typu imprezach wszędzie i na całym świecie..

Zgoda, że to bandyci i pseudokibice - wszystko się zgadza, ale wyglądało to tak, że to Polacy atakowali Rosjan.

Na szczęście była niewielka grupa, stosunkowa niewielka jak na skalę tego wydarzenia i jak na setki tysięcy kibiców obecnych w Warszawie.

Czyli nie ma za co przepraszać?

No, ale kto ma przepraszać i kogo? Zatrzymano ponad 150 polskich kibiców, zatrzymano kilkudziesięciu rosyjskich kibiców, zatrzymano Węgra, Niemca, Hiszpana. Więc nie dajmy się zwariować. Najważniejsze, że - po pierwsze - polscy kibice zdali egzamin, że w znacznej większości przyjechali do Warszawy po to, żeby rzeczywiście kibicować i wspierać polską drużynę i to przez cały dzień robili. Te nieliczne grupki, które przyjechały po to, żeby zadymić mam nadzieję, że zostaną złapane i ukarane.

Ale - doskonale zdając sobie sprawę z tego, jak wyglądają podobne sytuacje w stosunkach polsko-rosyjskich - możemy sobie wyobrazić sytuację, w której dzisiaj rosyjscy politycy wyjdą i powiedzą: "Polscy kibice bili naszych rodaków, przeproście za to, co się działo wczoraj na ulicach Warszawy".

Zobaczymy. Jeśli rosyjscy politycy wyjdą, będziemy reagować adekwatnie do sytuacji. Teraz jest dopiero poranek, cieszmy się wczorajszym zwycięstwem, cieszmy się, że Polacy pokazali naprawdę dobry futbol i trzymajmy kciuki za sobotę. Sobota jest ważniejsza.

Przy całym szacunku dla pańskiej pamięci, ale wczoraj to zremisowaliśmy… Pan mówi, żeby się cieszyć ze zwycięstwa.

No było to zwycięstwo, było to zwycięstwo. Uciekliśmy spod miecza i z tego się należy cieszyć. W sobotę przed nami kolejna szansa i to będzie naprawdę ważny, istotny mecz.

A czuje pan, że w nogach piłkarzy losy i powodzenie rządzących?

Nie, ja bym tego absolutnie nie wiązał.

Nie podziela pan dość powszechnej opinii, że im wyżej Polacy zajdą, tym bardziej rządzącym podskoczą sondaże.

Nie, nie podzielam. Cieszę się, że pierwsze kilka dni trwania turnieju pokazuje, że wszystko jest sprawnie i dobrze przygotowane od strony organizacyjnej. Cieszę się, że drużyna wczoraj również pokazała, że jest dobrze przygotowana. To był zupełnie inny mecz i zupełnie inna drużyna od tej, którą widzieliśmy w meczu z Grecją. Więc trzeba trzymać kciuki i spokojnie czekać do samego końca.

Naprawdę po tym, co działo się na ulicach Warszawy nie powie pan, że na tym obrazie Euro pojawiła się jednak poważna rysa? Zachodnie media żyją dzisiaj raczej tym, co działo się na ulicach miasta, a nie na Stadionie Narodowym.

Pojawiła się rysa, ale na szczęście kibolom i chuliganom nie udało się zdominować tego obrazu. A zawdzięczamy to między innymi setkom tysięcy Polaków w Warszawie i w innych miastach, którzy potrafili pokazać, co znaczy polska gościnność, co znaczy prawdziwy, przyjazny doping.

Ile prawdy jest w tym, że PO Euro rekonstrukcja rządu, drugie expose, nowe cele rządzenia?

Nie będzie żadnego drugiego expose. Pan premier mówi o tym bardzo wyraźnie. Expose wygłasza się na początku konstruowania rządu.

Można zrobić nowe otwarcie. Doskonale pamiętamy je z innych rządów.

Oczywiście rząd pracuje również w trakcie Euro. Będzie pracował w trakcie wakacji, będzie pracował po Euro. W tej chwili koncentrowaliśmy się na tym, żeby realizować te główne założenia z expose.

A teraz będziecie koncentrować się na czym?

Na jesieni będzie czas na kolejny krok. Myślę, że pod hasłem polityki społecznej, pod hasłem walki z bezrobociem. Rząd nie idzie na wakacje, będzie pracował.