Seria nieszczęśliwych zdarzeń na autostradzie A1. Po wypadku ciężarówki w Grabkowie koło Włocławka, w którym ranny został kierowca, w szczelinę między jezdniami wpadło dwóch mężczyzn: inny kierowca, który próbował pomóc pierwszemu poszkodowanemu, i pracownik obsługujący lawetę. Ostatniego z mężczyzn nie zdołano uratować.

Jak wynika z ustaleń policji, w środę późnym wieczorem 57-letni kierowca ciężarówki scania z przyczepą zjechał nagle na lewą stronę i uderzył w bariery na wiadukcie.

Kierujący był trzeźwy, został przetransportowany karetką do szpitala na badania. Jego obrażenia okazały się niegroźne, więc zdarzenie zakwalifikowano jako kolizję, za której spowodowanie 57-latek został ukarany mandatem.

Do szpitala trafił z miejsca zdarzenia także 28-letni kierowca ciężarowego dafa: mężczyzna widział, jak jadący przed nim samochód uderza w bariery na wiadukcie, i zatrzymał się, by udzielić mu pomocy. Przechodząc na drugą stronę drogi, gdzie stało rozbite auto, 28-latek wpadł pomiędzy bariery i spadł w szczelinę między jezdniami wiaduktu z wysokości kilku metrów.

Nie był to koniec nieszczęśliwych zdarzeń.

Na miejsce przyjechał 66-letni pracownik firmy holującej, który miał przeprowadzić wstępne czynności związane z koniecznością usunięcia ciężarowej scanii z drogi. W czasie pracy mężczyzna także wpadł w szczelinę między jezdniami. Pomocy udzielili mu policjanci i obecni na miejscu pracownicy obsługi autostrady. Mężczyzna został zabrany przez karetkę pogotowia do szpitala, tam niestety zmarł.

W wyniku tych zdarzeń ruch na całym odcinku autostrady w okolicy miejscowości Grabkowo został zablokowany na kilka godzin.

Wszczęte zostało śledztwo dot. wypadku w pracy ze skutkiem śmiertelnym, które ma wyjaśnić okoliczności tragedii.