Trwa walka o Ostrówek - wieś koło Kruszwicy w Kujawsko-Pomorskiem. Położona na niewielkim wzniesieniu miejscowość została kompletnie odcięta od świata przez jezioro Gopło. Transport jest możliwy tylko łodziami i przy pomocy wojskowej amfibii. Woda ciągle się podnosi, więc żołnierze i strażacy stale dowożą worki z piaskiem.

Mieszkańcy wsi wciąż nie zdecydowali się na ewakuację, chociaż w bardzo szybkim czasie poziom wody podniósł się o 7 centymetrów. Ludzie się nie ewakuowali. Stwierdzili, że mogą poczekać do ostatniej chwili. Pomagamy w przewożeniu ludzi - powiedział dowódca plutonu żołnierzy z Inowrocławia Daniel Dobrogosz, z którym rozmawiał reporter RMF FM Tomasz Fenske.

Do akcji skierowano także 40 elewów Szkoły Podoficerskiej Państwowej Straży Pożarnej w Bydgoszczy i psychologa z Komendy Wojewódzkiej PSP w Toruniu. Psycholog jest obecny na wypadek konieczności udzielenia mieszkańców wsparcia w razie pogorszenia się sytuacji, czy nawet przekonywania ich do ewakuowania się- powiedział rzecznik szkoły pożarniczej st. kpt. Mariusz Wawerka.

Zastępca burmistrza Kruszwicy zapewnił, że zgromadzone jest odpowiednio dużo piasku i worków, a także przygotowane są miejsca na wypadek ewakuacji mieszkańców Ostrówka. Przyznam, że wiele osób nawet nie chce słyszeć o możliwości ewakuacji, zapowiadają pozostanie w swoich domach jak długo będzie to możliwe - powiedział Bogdanowicz.