Od trzydziestu lat mieszkańcy kolonii Ostrów w gminie Michów na Lubelszczyźnie nie mogą się doczekać utwardzonej drogi. Jedyna trasa prowadząca do wsi jest notorycznie zalewana przez Wieprz i większy deszcz. Dlatego nawet zwyczajny chleb to dla nich rarytas - najprostsze zakupy to nie lada wyprawa.

Żeby przedostać się po zakupy trzeba 3 kilometry pokonać po kolana w wodzie albo jechać ciągnikiem. Mieszkańcy raz w tygodniu zbierają się i traktorem z drewnianym wozem jadą po prowiant. Feralna droga leży na terenie dwóch gmin - Jeziorzany i Michów. Urzędnicy przerzucają się więc odpowiedzialnością. Nie gwarantuję, że jeśli my podniesiemy drogę, będzie lepiej. Jesteśmy też uwarunkowani tym, co będzie na płytach na terenie gminy Jeziorzany - mówi wójt gminy Michów Janusz Jankowski. My mamy mały budżet, potrzeb jest dużo - odpowiada sekretarz Jeziorzan Andrzej Fabiański.