​Podczas zebrania Komitetu Ministrów Rady Europy, polski rząd poparł deklarację umożliwiającą przywrócenie Rosji prawa głosu w Radzie Europy - informuje portal Onet.pl.

W nocy z 24 na 25 czerwca Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy zdecydowało, że Rosja odzyska prawo głosu w Radzie Europy. Polacy byli przeciwni. Marszałek Senatu Stanisław Karczewski zapewniał, że Polska będzie namawiać inne państwa do "stanowczej reakcji".

Jak informuje jednak Onet, 17 maja w Helsinkach odbył się Komitet Ministrów Rady Europy. Przyjęto wówczas deklarację mówiącą o tym, że wszystkie państwa członkowskie (także Rosja) powinny na równych prawach brać udział w pracach zarówno komitetu, jak i Zgromadzenia Parlamentarnego.

Oznaczałoby to, że wszyscy szefowie dyplomacji podjęli decyzję o powrocie Rosji do RE. Także polski minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz. Samego głosowania nie było, jednak jak informuje Onet - powołując się na ukraińskiego dyplomatę - rząd RP poparł deklarację, co zszokowało przedstawiciela naszych sąsiadów ze Wschodu.

Oprócz Ukrainy przeciwne były także m.in. Litwa, Łotwa i Gruzja.

MSZ zapewnia, że Czaputowicz nie głosował "ws. przywrócenia Rosji prawa głosu w Zgromadzeniu Parlamentarnym RE". Ale podczas szczytu w Helsinkach wypracowano kształt deklaracji, a konsekwencją tej decyzji było głosowanie w Zgromadzeniu Parlamentarnym.

"Decyzja ta była dyktowana poparciem zwiększenia efektywności i znaczenia Rady Europy, która od wielu miesięcy doświadcza kryzysów politycznych, finansowych i instytucjonalnych. Polska opowiadając się za decyzją, poparła m.in. uporządkowanie systemu monitoringu w Radzie Europy" - tłumaczą przedstawiciele polskiego MSZ.