1,2 tysiąca, 3,5 a nawet 4,5 tysiąca – to ceny biletów na Euro, które oferują na aukcjach internetowych handlarze. Proceder jest oczywiście nielegalny. Aukcje są usuwane, ale w ich miejsce natychmiast pojawiają się kolejne.

Polskie prawo dopuszcza odsprzedawnianie biletów nie tylko na mecze, ale także na koncerty jedynie po cenie nominalnej, a więc tej, która widnieje na bilecie.

Dlatego np. serwis aukcyjny Allegro usuwa podejrzane aukcje, i to niemal każdego dnia – przyznaje Patryk Tryzubiak. W ostatnich tygodniach – jak dodaje – usunięto kilkaset takich aukcji. W ich miejsce jednak natychmiast pojawiają się nowe.

Internetowi handlarze wykazują się jednak wyjątkowym sprytem, by zarobić na biletach na Euro. Próbują więc uśpić czujność serwisu aukcyjnego i oferują na przykład szalik kibica za 2 tysiące, koszulkę czy piłkę za 3 tysiące, dorzucając do tego bilet – gratis.

Podobne „okazje” dotyczą trąbek, czapeczek, kubków czy smyczy kibica. Można też kupić np. „mistrzowskie zapałki na Euro za 4,5 tysiąca plus 2 bilety na mecz z Niemcami. Te ostatnie oczywiście jako gratis. Niektórzy oferują też ksero biletu albo "sentymentalny kufel do piwa" za 2, 5 tysiąca. Do tego oczywiście bilet.