Ojciec zabrał na spotkanie swojego 2,5 letniego syna i nie odwiózł go matce. Mężczyzna zagroził, że zabije siebie i syna. Kobieta zawiadomiła policję, która namierzyła ojca. Dziecko bezpiecznie wróciło do domu.

Do komisariatu w Łodzi zgłosiła się kobieta i powiadomiła o zaginięciu 2,5-letniego syna. Matka zostawiła dziecko u swojego byłego partnera - ojca dziecka. Mężczyzna miał odwieźć chłopca trzy godziny później, ale tego nie zrobił. A następnie napisał matce dziecka SMS-a, że zabije siebie i chłopca.

O całej sprawie została powiadomiona policja. Mundurowi rozpoczęli poszukiwania na szeroką skalę: do akcji został włączony śmigłowiec. Policjanci patrolowali drogi wyjazdowe z Łodzi - w akcji brali także udział mundurowi z innych rejonów Polski, gdzie mógł przebywać poszukiwany mężczyzna.

Ojciec z synem zostali odnalezieni na stacji paliw w Lubelskiem. W zaparkowanej toyocie spał chłopiec, w tym czasie mężczyzna płacił za paliwo. Ojciec został zatrzymany - nie stawiał oporu i był trzeźwy. Dziecko trafiło do matki.

Ojcu nie postawiono jeszcze zarzutów, ale sąd rodzinny zajmie się sprawą jego praw rodzicielskich.