Zakopiański szpital wystąpi do MON o sfinansowanie leczenia Włodzimierza N., byłego żołnierza odnalezionego w Tatrach - dowiedział się nieoficjalnie reporter RMF FM. Pacjent prawdopodobnie nie jest ubezpieczony, a koszty leczenia już wynoszą kilka tysięcy złotych. Mężczyzna jeszcze dziś trafi na leczenie do Warszawy.

36-letni były żołnierz od tygodnia był leczony w szpitalu w Zakopanem. Został przyjęty bez żadnych dokumentów potwierdzających jego ubezpieczenie.

Skoro MON poczuwa się do odpowiedzialności za jego zdrowie, to ministerstwo powinno także zapłacić za jego tygodniowy pobyt - nieoficjalnie przyznają przedstawiciele zakopiańskiej placówki w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Maciejem Grzybem.

Wstępnie leczenie Włodzimierza N. wyceniono na kilka tysięcy złotych. Dokładna kwota będzie znana wówczas, gdy pacjent opuści placówkę. Były żołnierz mimo licznych odmrożeń jest w dobrym stanie. Nadal jednak nie chce lub nie może rozmawiać.

Lekarze podkreślają, że nie ma żadnych przeciwskazań, by mężczyzna został przewieziony do Warszawy. Karetka, która ma go zabrać do stolicy, dotarła po południu do Zakopanego. Mężczyzna jeszcze dziś trafi więc do stołecznego, wojskowego szpitala na Szaserów. Najpierw zajmą się nim lekarze z kliniki chirurgii plastycznej i rekonstrukcyjnej. 36-latek ma bowiem liczne odmrożenia. Trzeba sprawdzić, czy jest potrzeba przeprowadzania operacji ratującej stopy i dłonie byłego żołnierza.

Przebadają go także lekarze psychiatrzy. Niewykluczone, że jeśli wyniki obserwacji to uzasadnią, zostanie on umieszczony w klinice leczenia stresu pourazowego.

Włodzimierz N., podoficer służący w jednostce specjalnej

Zobacz również:

36-latek - jak ustalili nasi dziennikarze - służył w wojskowej jednostce specjalnej, zajmującej się wojną psychologiczną. Włodzimierz N. brał udział w zagranicznych misjach, m.in. w Iraku. Był członkiem Centralnej Grupy Działań Psychologicznych, która ma za zadanie przenikać do struktur terrorystycznych w krajach, gdzie stacjonuje nasz kontyngent. Jej symbolem jest pająk, wspinający się po mieczu.

Włodzimierz N. był podoficerem. Sześć lat temu komisja lekarska orzekła, że mężczyzna jest niezdolny do służby i zdecydowała o czasowej dwuletniej rencie. Kolejne badania wyznaczono na rok 2008, ale mężczyzna się na nich nie pojawił. Od tego czasu nie utrzymywał kontaktów z wojskiem, a jego świadczenia wygasły.

Wczoraj MON nie wykluczył, że przywróci wojskowemu świadczeń rentowych. Korzystał przez jakiś czas z renty, potem się nie zgłosił do biura rentowego. Zbadamy tę sprawę. Jeśli będzie taka potrzeba, na pewno będziemy starali się szukać możliwości pomocy - tłumaczył minister obrony Tomasz Siemoniak.

W środę tożsamość odnalezionego w Tatrach mężczyzny potwierdziły matka i siostra 36-latka. Mężczyzna miał zaginąć w czerwcu zeszłego roku. Rodzina rozpoznała go na podstawie zdjęcia.

Mężczyznę odnalazł w piątek pracownik TPN-u. Turysta siedział koło szałasu pasterskiego na Polanie pod Kopieńcem. Był wychłodzony i miał poważne odmrożenia wszystkich kończyn. W poniedziałek policja opublikowała zdjęcie odnalezionego mężczyzny.