Bez udziału tych, którzy głosowali przeciw wejściu Słowacji do Unii Europejskiej, referendum byłoby nieważne - ocenia słowacki dziennik "Novy den". Do urn poszło niewiele ponad połowa uprawnionych: 52%, czyli frekwencja przekroczyła wymagane minimum o 2%.

"Tak" dla Unii Europejskiej było przekonujące - za integracją opowiedziało się ponad 92 procent uczestników referendum - to najlepszy wynik z państw, w których głosowanie już się odbyło i nasi sąsiedzi - Czesi i Polacy - mogą nam go pozazdrościć. Z drugiej strony frekwencja, nieznacznie przekraczająca 52 procent - choć sondaże mówiły o 67 procentach - jest zawstydzająca - przyznaje dziennik "Sme".

Przy urnach nie dopisali zwolennicy opozycji parlamentarnej, mieszkańcy wsi, z biedniejszych regionów. Ogólna niechęć, protest wobec działań rządu i zła kampania - to według dziennika "Pravda" główne powody niskiej frekwencji. Wielcy nieobecni, to ludzie młodzi, do których nie trafiła kampania, prowadzona przez polityków często w niezrozumiałym dla młodych języku urzędniczym - twierdzi gazeta.

Gdyby nie media, które naruszyły ciszę wyborczą, unijne referendum podzieliłoby losy czterech poprzednich słowackich plebiscytów: byłoby nieważne ze względu na niską frekwencję - twierdzi "Narodna obroda". Przy tej okazji gazeta przypomina, iż politycy tydzień przed referendum uzgodnili, iż nie będę karać zachęcających podczas moratorium do wzięcia udziału w głosowaniu.

foto RMF

10:50