Zmarły dwie izraelskie kobiety, które wczoraj zostały postrzelone w Jerozolimie przez palestyńskiego zamachowca. Nadzieje na zakończenie przemocy na Bliskim Wschodzie maleją.

We wczorajszym zamachu w Jerozolimie rannych zostało 14 osób. Izrael zapowiedział odwet i postawił swoje siły w stan najwyższej gotowości. Policja zastrzeliła napastnika, który był członkiem Brygad Męczenników Al-Aksa. W Nablusie tysiące Palestyńczyków wzięło udział w pogrzebie trzech z czterech bojowników zabitych we wczorajszym izraelskim rajdzie na zakład produkujący materiały wybuchowe.

Izrael zapowiedział, że "odpowiednio" zareaguje na wtorkową strzelaninę w Jerozolimie. Brygady w Nablusie oświadczyły, że przeprowadziły atak, by pomścić śmierć jednego ze swoich przywódców zabitego w styczniu oraz ludzi Hamasu. Dziś zapowiedziały, że odwet został już dokonany i teraz mogą przestrzegać wydanego przez Jasera Arafata w grudniu ubiegłego roku rozkazu o zawieszeniu broni. Jest jednak pewien warunek Izrael musi zaprzestać zabójstw palestyńskich bojowników i wypuścić Arafata z jego siedziby w Ramallah.

19:35