Robotnicy z krajów Europy Środowo-Wschodniej pracujący przymusowo w III Rzeszy otrzymają od Niemiec 10 miliardów marek odszkodowań. Tę sumę wynegocjowano po trwajacych niemal półtora roku rokowaniach.

Niedługo Niemcy prześlą poszkodowanym odpowiednie formularze do wypełnienia.

Wnioski przez Internet?

Kwotę rekompensat wynegocjowano po trwających kilkanaście miesięcy rozmowach. Na początku lipca tego roku, izba niższa niemieckiego parlamentu a następnie Bundesrat uchwaliły ustawę o powołaniu Fundacji "Pamięć, Odpowiedzialność, Przyszłość". Podobne uregulowanie przyjął później parlament austriacki.

Na podstawie podpisanego kilka dni temu w Berlinie porozumienia, rekompensaty dla ofiar pracujących w czasie wojny w III Rzeszy, wypłacać będzie w Polsce Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie.

Cytat

Odszkodowania przysługują wszystkim poszkodowanym, którzy udokumentowali lub udokumentują pracę w Niemczech, a także spadkobiercom tych poszkodowanych, którzy zmarli po 15 lutego 1999 roku
Prezes Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie Bartosz Jałowiecki oczekuje, że strona niemiecka prześle odpowiednie wnioski do końca lipca tego roku. Formularze będą musieli wypełnić wszyscy poszkodowani, którzy chcą otrzymać rekompensatę. Jałowiecki poinformował, że wnioski będą wysyłane pocztą do poszkodowanych, opublikowane w Internecie i w ogólnopolskich gazetach.

"Wzór wniosku przygotowanego przez Niemców będzie zawierał zobowiazanie, że osoba, która otrzymała pełne odszkodowanie, nie wystapi wiecej z żądaniem ponownej wypłaty" - wyjaśnia Jałowiecki.

Do 15 tysięcy

Nie są jeszcze znane konkretne stawki rekompensat wypłaconych przez Niemców. Prawdopodobnie robotnicy niewolniczy (w tym więźniowie obozów koncentracyjnych) otrzymają do 15 tysięcy marek, a robotnicy przymusowi - do 5 tysięcy marek.

"Fundacja dopiero określi wysokość stawek dla poszczególnych grup" - dodaje prezes Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie. Do pozostałych grup zalicza się między innymi dzieci deportowane wraz z rodzicami, a także dzieci przebywające w obozach przejściowych. Wysokość odszkodowań musi jeszcze zaakceptować kuratorium niemieckiej Fundacji "Pamięć, Odpowiedzialność, Przyszłość", które zarządza wypłatami.

Według zapewnień Jałowieckiego - pierwsze wypłaty powinny rozpocząć się już na początku przyszłego roku.

Cytat

Termin wypłat odszkodowań, uzależniony jest od wycofania wszystkich pozwów wobec niemieckich przedsiębiorstw, złożonych przez poszkodowanych przed sądami amerykańskimi
W Stanach Zjednoczonych takich spraw jest zaś jeszcze ponad 60.

Strona niemiecka nie wypłaci całej sumy każdemu uprawnionemu w formie jednorazowej. Zgodnie z ustawą wypłaty będą się odbywały w ratach. Prawdopodobnie jednak, pierwsza rata sięgnie co najmniej 75 procent całego odszkodowania.

Pieniędzy wciąż brakuje

Z obiecanych przez stronę niemiecką 10 miliardów marek, po połowie mają wyłożyć państwo i przemysł. Rząd federalny przekaże swoją część państwom Europy Środkowo-Wschodniej (m.in. Polsce, Białorusi, Rosji, Czechom, Ukrainie) w dwóch ratach do końca tego roku.

Cytat

Problemem pozostaje zgromadzenie odpowiedniej kwoty odszkodowań przez niemiecki przemysł
Według zapewnień rzecznika koncernów Wolfganga Gibowskiego, brakuje jeszcze prawie 2 miliardów marek. Kwota ta, to dokładnie tyle, ile ma otrzymać z Funduszu, prawie pół miliona Polaków.

Jednak problemy z wypłatami przez niemiecki przemysł nie powinny wpłynąć na realizację porozumienia. Być może brakujące sumy uda się uzyskać z prywatyzacji niektórych niemieckich firm (m.in. poczty, telekomunikacji, kolei), które wcześniej należały do państwa lub landów. Niechętnie do tego pomysłu odnosi się niemieckie Ministerstwo Finansów.

Część brakującej kwoty funduszu odszkodowawczego, w wysokości 2 milionów marek, przekaże także niemiecki Kościół ewangelicki. Niedawno przyznał się on do korzystania w czasie wojny, z pracy robotników przymusowych. Sensacyjne informacje na temat postawy Kościoła katolickiego, ujawniła wczoraj niemiecka stacja telewizyjna ARD.

A jednak zadowolenie

Pomimo, że porozumienie o odszkodowaniach dla ofiar pracy przymusowej w III Rzeszy, osiągnięto dopiero po 55 latach po zakończeniu wojny, strona polska uznaje je za sukces. Z przebiegu i efektu końcowego rozmów zadowolony jest Jerzy Widzyk, były szef Kancelarii Premiera, który uczestniczył w negocjacjach.

Szef polskiej dyplomacji, Władysław Bartoszewski uważa, że powinno się mówić raczej o "świadczeniach", niż "odszkodowaniach". "Ludzie mojego pokolenia doczekali się tej spóźnionej, cząstkowej satysfakcji. Zamyka się ponad 50-letni okres oczekiwania przez pokrzywdzonych na świadczenia z tytułu doznanych cierpień" - twierdzi minister Bartoszewski, który jako jedyny członek rządu przeżył okupację i był więźniem obozu koncentracyjnego.

Sylwia Piskorska-Breksa, www.rmf.fm