Specjaliści z Tatrzańskiego Parku Narodowego pomogli czeskim przyrodnikom odłowić tak zwanego "problemowego" niedźwiedzia. Niedźwiedzica w poszukiwaniu pożywienia odwiedzała miejscowości w czeskich Beskidach i zagrażała ich mieszkańcom.


Przyrodnicy z Tatrzańskiego Parku Narodowego schwytali i założyli obrożę telemetryczną niedźwiedzicy, która systematycznie wyrządzała szkody w gospodarstwach pasiecznych na Morawach. Niedźwiedzica została wypuszczona z powrotem do lasu.

Niedźwiedzica, której nadano imię Ema, dostała obrożę telemetryczną, dzięki której będzie śledzona jej wędrówka. Przeszkoliliśmy też kolegów z Czech, jak postępować w przypadku zbytniego zbliżania się niedźwiedzicy do ludzi. Pobraliśmy też próbki genetyczne, które zostaną poddane specjalistycznym badaniom - powiedział Filip Zięba, wicedyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego, specjalista od niedźwiedzi.

Niedźwiedzica Ema została zwabiona do klatki. Później dostała zastrzyk usypiający, założono jej obrożę telemetryczną i pobrano stosowne próbki do badań.

Specjaliści z TPN przekonują czeskich przyrodników z Moraw, aby spróbowali odstraszać niedźwiedzicę od osiedli ludzkich i gospodarstw strzelając do niej gumowymi pociskami. W Czechach pojawiają się też głosy, żeby tę niedźwiedzicą zastrzelić.

Nas bardzo interesują niedźwiedzie, ich zwyczaje i bytowanie nie tylko w Tatrach, ale i sąsiednich regionach. Niedźwiedzie potrafią migrować na bardzo duże odległości. Niedawno obserwowaliśmy niedźwiedzia, który był w Tatrach, a później zawędrował łukiem Karpat aż do Rumunii. To może być bardzo ciekawa obserwacja, ponieważ ta niedźwiedzica jest na skrajnych peryferiach. Zobaczymy, gdzie dalej zawędruje - ocenił Zięba.

Straty wyrządzone przez Emę Czesi oszacowali na blisko 200 tys. zł. Są to głównie straty w gospodarstwach pasiecznych. 

Przy okazji Emę zważono i zmierzono: waży 106 kg i ma 87 cm w kłębie. Jak określili specjaliści, jest w bardzo dobrej kondycji. Jej wiek oceniono na cztery do pięciu lat.