Szef GROM zawiadomi prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez żołnierza, który skarżył się na niego do Ministerstwa Obrony, Biura Bezpieczeństwa Narodowego i Najwyższej Izby Kontroli. Chodzi między innymi o niesubordynację. Pułkownik Dariusz Zawadka zapowiada też pozew cywilny przeciw swemu podwładnemu. Ten oficer GROM ma zastrzeżenia do decyzji kadrowych w jednostce - zarzuca Zawadce nepotyzm i poniżanie podwładnych.

Pułkownik Zawadka przekonywał, że w jednostce nie ma żadnych nieprawidłowości, a zarzuty jednego z oficerów są bezpodstawne. Przyznał, że zwolnił trzech oficerów, ale jako dowódca, miał do tego prawo. Dodał, że ten żołnierz, który się skarży, od półtora roku praktycznie nie pracuje - był na zwolnieniu, a potem wysłano go na kurs języka angielskiego, którego nie zaliczył. Nie ma mowy o buncie w GROM-ie - mówił szef jednostki. Bunty? W GROM-ie? Jest jeden zbuntowany, a raczej nazwałbym go zbłądził - dodał pułkownik Zawadka.

A dlaczego miał zbłądzić? To zawiedzione ambicje ludzi, którzy odeszli i nie mogą się z tym pogodzić. Może trzeba zwrócić większą uwagę na testy psychologiczne przy naborze - odpowiada szef GROM.

Reporter RMF FM w jednostce rozmawiał z kilkoma komandosami. Stoją murem za Zawadką. Twierdzili, że zwolnieni dowódcy zespołów bojowych nie cieszyli się wysokim autorytetem wśród żołnierzy. Dość niepochlebnie wyrażali się też o swym koledze, który oskarża dowództwo GROM.