Sebastian M., podejrzany o spowodowanie wypadku na autostradzie A1 w Łódzkiem, w którym zginęła trzyosobowa rodzina, jest w drodze do Polski. Mężczyzna jest właśnie konwojowany na pokładzie samolotu przez funkcjonariuszy Biura Prewencji KGP - informuje dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada.
Sebastian M. został zatrzymany w piątek na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Zatrzymanie odbyło się we współpracy z polskimi funkcjonariuszami. Wiadomo, że mężczyzna próbował się ukrywać. Zmieniał m.in. miejsca zamieszkania.
Na szczęście nieskutecznie. Zmieniał samochody, zmieniał miejsca zamieszkania, dostosowywał ubiór do takiego, żeby się próbować maskować - mówiła na konferencji prasowej Katarzyna Nowak z Komendy Głównej Policji. Urzędniczka dodała, że nie ma informacji, żeby ktoś pomagał Sebastianowi M.
W sobotę do zatrzymania M. odniósł się m.in. premier Donald Tusk. Polityk podziękował naszym dyplomatom, "którzy podjęli się tej trudnej operacji".
"Każdy, kto ukrywa się w obcym państwie przed polskim wymiarem sprawiedliwości, prędzej czy później trafi w nasze ręce" - dodał szef rządu na platformie X.
15 maja władze w Dubaju wydały zgodę na ekstradycję Sebastiana M., podejrzanego o spowodowanie śmiertelnego wypadku na A1. Przez kilka dni nie było wiadomo, gdzie dokładnie przebywa.
Jeszcze przed zatrzymaniem Sebastiana M. dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada informował, że po zatrzymaniu Sebastiana M. polscy policjanci z wydziału konwojowego polecą do Dubaju rejsowym samolotem. Tam przejmą podejrzanego na lotnisku, zakują w kajdanki i wrócą do Polski.
Na lotnisku w Polsce będzie czekał na Sebastiana M. konwój, który zabierze go do wyznaczonego wcześniej aresztu.
Do tragedii doszło 16 września 2023 roku tuż przed godz. 20 na A1. Jak informował wówczas RMF FM rzecznik KW PSP w Łodzi mł. bryg. Jędrzej Pawlak, na wysokości miejscowości Sierosław (powiat piotrkowski, województwo łódzkie) zderzyły się dwa samochody osobowe.
W jednym z aut wybuchł pożar. Przybyli na miejsce zdarzenia strażacy natychmiast rozpoczęli akcję gaśniczą - dodał.
Niestety, po ugaszeniu ognia okazało się, że w jednym z pojazdów (kia) znajdują się trzy osoby - mężczyzna, kobieta i dziecko. Zginęły na miejscu. Jak się później okazało, to trzyosobowa rodzina: Patryk, Martyna oraz ich 5-letni syn Oliwier.
W komunikacie, który pojawił się na stronie piotrkowskiej policji 18 września, nie znalazła się informacja o drugim pojeździe. "Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący pojazdem kia na chwilę obecną z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w bariery energochłonne, następnie auto się zapaliło. W wyniku tego wypadku śmierć poniosły trzy osoby podróżujące tym pojazdem" - poinformowano.
Pod koniec września 2023 roku po przesłuchaniu świadków, zabezpieczeniu śladów i analizie nagrań z kamer piotrkowska policja poinformowała, że w wypadku "brały udział kia i bmw".
Śledczy ustalili, że za wypadek odpowiedzialny był kierowca bmw Sebastian M.
Po wypadku uciekł on z Europy. Na polecenie ówczesnego prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry wydano za nim list gończy. Mężczyzna był poszukiwany na podstawie czerwonej noty Interpolu. Policja w Zjednoczonych Emiratach Arabskich wspierana przez polską Specjalną Grupę Poszukiwawczą zatrzymała Sebastiana M. w Dubaju.
Polska prokuratura, w ramach procedury ekstradycyjnej, wnioskowała o wydanie sprawcy tragicznego wypadku do Polski.


