Licznik dni, które upłynęły od wydania orzeczenia TK ws. nowelizacji ustawy o Trybunale autorstwa PiS, ustawili naprzeciwko siedziby kancelarii premiera przedstawiciele KOD. Licznik ma przypominać rządowi o braku publikacji orzeczenia w Dzienniku Ustaw.

Licznik dni, które upłynęły od wydania orzeczenia TK ws. nowelizacji ustawy o Trybunale autorstwa PiS, ustawili naprzeciwko siedziby kancelarii premiera przedstawiciele KOD. Licznik ma przypominać rządowi o braku publikacji orzeczenia w Dzienniku Ustaw.
Lider Komitetu Obrony Demokracji Mateusz Kijowski przy liczniku /Radek Pietruszka /PAP

Licznik został odsłonięty o godzinie 13. - 7 dni po tym, gdy Trybunał rozpoczął ogłaszanie swojego orzeczenia.

Ten wyrok można było w ciągu kilku godzin dosłownie opublikować, ale 7 dni to jest przyzwoity termin na publikację wyroku, taki zgodny z urzędniczą przyzwoitością i z podstawowymi zasadami państwa prawnego. W przypadku, kiedy jest to ponad 7 dni, to zaczyna to być jawne łamanie prawa i w związku z tym postanowiliśmy przypominać pani premier, że ten obowiązek nad nią ciąży, i że czas płynie, i że z każdym dniem jej wykroczenie jest coraz większe - mówił lider KOD Mateusz Kijowski.

Podkreślał, że na rządzie spoczywa "konstytucyjny obowiązek niezwłocznego opublikowania każdego wyroku wydanego przez TK". Ponieważ rząd unika tej publikacji, ponieważ rząd udaje, że ma jakieś uprawnienia pozaprawne, postanowiliśmy w sposób wyrazisty liczyć czas i pokazywać, co dla rządu Prawa i Sprawiedliwości oznacza niezwłoczna publikacja wyroku, czyli wywiązywanie się z konstytucyjnych obowiązków - dodał.

Lider KOD zapowiedział, że licznik będzie stał przed siedzibą KPRM "tak długo, aż rząd wyrok opublikuje". W ramach kontynuacji liczenia będziemy codziennie o godzinie 13 zmieniać cyfry na tym liczniku, zmieniać liczbę oznaczającą liczbę dni, które minęły od czasu publikacji wyroku, tak, żeby pani premier, za każdym razem przychodząc do pracy, wychodząc z pracy, żeby jej urzędnicy widzieli, ile już czasu łamią prawo - powiedział Kijowski.

Przedstawiciele rządu i PiS uważają, że ponieważ TK badał nowelizację ustawy o Trybunale w 12-osobowym składzie, orzeczenie z 9 marca jest nieważne. Jak ocenił minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro, sędziowie TK działali bezprawnie i ich - jak to określają - orzeczenie nie ma mocy prawnej i nie jest wiążące.

Premier Beata Szydło mówiła, że jej obowiązkiem jest publikowanie w Dzienniku Ustaw tych orzeczeń TK, które podjęto na mocy obowiązującego prawa, w związku z czym nie może "łamać konstytucji" i nie może "takiego dokumentu publikować". Z kolei rzecznik rządu Rafał Bochenek oświadczył, że "komunikat" Trybunału Konstytucyjnego nie spełnia przesłanek ustawowych, by być uznanym za wyrok i rząd nie może tego komunikatu opublikować.

Protesty środowisk domagających się opublikowania przez rząd orzeczenia TK trwają przed siedzibą KPRM od tygodnia. Miasteczko namiotowe stworzyli tam wówczas przedstawiciele Partii Razem, którzy m.in. wyświetlali treść orzeczenia na elewacji budynku kancelarii oraz organizowali zbiorowe czytania konstytucji.

(mpw)