Poznański sąd uchylił mandat nałożony na ulicznego muzyka przez strażników miejskich. Według sędziego, funkcjonariusze byli nadgorliwi, zaś miejskie starówki to tradycyjne miejsce, gdzie występują artyści. Co innego sala sądowa... na zapowiadany występ w tym wnętrzu sędzia się nie zgodził, choć wcześniej twierdził, że chce sprawdzić umiejętności artysty.

Na początku sierpnia na Starym Rynku znany w Poznaniu uliczny muzyk Tadeusz Lis został ukarany przez straż miejską mandatem karnym w wysokości 200 złotych za "zakłócanie spokoju". Artysta przyjął mandat, ale odmówił jego zapłacenia i złożył w sądzie wniosek o jego uchylenie. W trakcie badania sprawy sąd chciał sprawdzić umiejętności artystyczne muzyka.

Miał być występ, ale sędzia przesłuchał płytę

Sędzia stwierdził, że chce zobaczyć, jak ja gram. Nie uwierzył chyba, że w ubiegłym roku grałem dwa koncerty z Czerwonymi Gitarami czy z Trubadurami. Grałem w różnych dziwnych miejscach, koncertowałem na statku, ale na sali sądowej jeszcze nigdy - mówił przed rozprawą Lis. Ostatecznie sędzia ogłosił jednak, że występu nie będzie, bo przesłuchał płytę z nagraniami Tadeusza Lisa.

Sąd przesłuchał załączoną przez ukaranego płytę i doszedł do wniosku, że muzyka grana na tej płycie jest stonowana, melodyjna, zawiera przeróbki melodii innych utworów - powiedział sędzia Stanisław Banach. Uzasadniając decyzję o uchyleniu mandatu, uznał, że karę nałożono go za czyn nie będący czynem zabronionym. Ponadto sędzia stwierdził, że nie doszło do zakłócenia spokoju i porządku publicznego, a artysta, mimo używania przy występach głośnika, nie przekraczał dozwolonej głośności.

W ocenie sądu, miejskie starówki na całym niemal świecie są tradycyjnymi miejscami spotkań mieszkańców i turystów. W tej specyficznej przestrzeni miejskiej od zawsze istniała przestrzeń dla przedstawicieli kultury. jak sztukmistrze, mimowie, akrobaci czy muzycy - powiedział sędzia.

Ostatecznie dzisiejszy minikoncert Lisa odbył się w pobliżu budynku sądu. Muzyk wykonał na potrzeby kamer i mikrofonów utwór "Zegarmistrz światła" z repertuaru Tadeusza Woźniaka.

Strażnicy miejscy byli nadgorliwi

Według sądu, strażnicy miejscy wykazali się w tej sprawie nadgorliwością. Najłatwiej było wystawić mandat, zamiast ograniczyć się do ustnego upomnienia w kwestii głośności granej muzyki, co nie zaskarbia sympatii dla roli strażników miejskich, tak w ostatnim czasie nadwątlonej - stwierdził sędzia.

Jak podkreślił, nie bez znaczenia było również to, że zgłaszającym rzekome zakłócanie porządku nie był mieszkaniec okolic Starego Rynku w Poznaniu, ale osoba mieszkająca w Lesznie.

Tadeusz Lis od lat występuje na ulicach Poznania. Jak podkreślił, niezapłacenie mandatu było dla niego sprawą honoru. We wrześniu w Poznaniu odbył się protest ulicznych grajków. Muzycy grali i maszerowali w obronie ukaranego mandatem kolegi.