Spacer nie po plaży, lecz po klasztornym krużganku, obiad w refektarzu, wieczorem nie do knajpki, ale do kaplicy na modlitwę, a rano pobudka o świcie. Coraz więcej osób decyduje się na taki urlop - na wakacje z zakonnikami - pisze "Rzeczpospolita". A swe furty przed świeckimi otwiera już kilkadziesiąt klasztorów w Polsce.

Nastaje nowa moda wśród menedżerów, pracowników korporacji, wielkomiejskich singli czy szefów firm - odnotowuje dziennik.

Ale klasztorne mury kuszą też wielu ludzi różnych profesji, znużonych szybkim tempem życia, wielkomiejskim ruchem i szumem, neonami, korkami, spalinami.

Świeccy garną się więc pod skrzydła opatów i przeorysz, bo chcą się wyciszyć, bo taka jest moda.

Z kolei dla klasztorów to sposób na zdobywanie funduszy niezbędnych do utrzymania. Nie mają już bowiem, tak jak dawniej, wsi, młynów, które przynosiły dochody, nie łożą na nie królowie i magnaci, więc radzą sobie w nowoczesny sposób - zauważa "Rz".

(es)