Dopiero pod koniec maja będzie gotowa opinia biegłych o broni użytej przez żołnierzy w ostrzale wioski Nangar Khel - dowiaduje się reporter RMF FM. Biegli zakończyli badanie moździerza i amunicji już w połowie kwietnia, ale do tej pory nie skończyli ekspertyzy dla prokuratury. Dotychczasowe ustalenia śledczych w sprawie broni opierają się na meldunkach od jednego z podejrzanych - kapitana Olgierda C., dowódcy bazy Wazi Khwa.

Meldunki i notatki datowane od 30 czerwca do dnia poprzedzającego ostrzał mówią o usterkach broni. Dwa dokumenty dotyczą niesprawności moździerza, będącego na wyposażeniu zupełnie innego plutonu niż I Pluton Szturmowy. Te moździerze zostały wycofane - mówi Jerzy Artemiak z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Dwa pozostałe meldunki opisywały niesprawność moździerza już plutonu „Delta”.

Niesprawności te dotyczyły bądź to uszkodzenia obejmy dwójnoga moździerza, bądź też fizycznego oderwania się optyki od korpusu celownika. Tego moździerza jednak nie wycofano. Ta broń, już po datach sporządzenia tych notatek, w dalszym ciągu była używana przez żołnierzy I Plutonu Szturmowego - dodaje.

Pełną wiedzę na temat broni użytej pod Nangar Khel da dopiero opinia biegłych, która ma być gotowa przed końcem maja.