Ani Andrzej Lepper, ani Stanisław Łyżwiński nie przyznali się do zarzutów w sprawie seksafery i odmówili składania zeznań. Następna rozprawa odbędzie się pojutrze. Wtedy ma zeznawać Aneta Krawczyk. Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami. Były poseł oskarżony jest m.in. o zgwałcenie kobiety, a obaj o żądanie i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym od działaczek partii.

Były poseł Stanisław Łyżwiński został wprowadzony na salę w kajdankach. Z kolei Andrzej Lepper wchodził w świetle fleszy i kamer. Stracił jednak na pewności siebie. Choć podkreślał, że jest niewinny, był bardzo małomówny. W sądzie nie stawiła się Aneta Krawczyk.

Salę sądową opuścili żona Stanisława Łyżwińskiego i prawa ręka przewodniczącego Samoobrony Janusz Maksymiuk. Obydwoje uważają, że to źle, że proces odbywa się za zamkniętymi drzwiami. Wanda Łyżwińska powiedziała reporterce RMF FM, że jej mąż jest zadowolony, bo wreszcie proces się zaczął i będzie miał szansę oczyścić się z zarzutów.

Jawności rozprawy chciał też Andrzej Lepper, aby opinia publiczna poznała dowody, jakie zebrała prokuratura. Ochrony swojej klientki i innych pokrzywdzonych domagała się mecenas Agata Kalińska-Moc. Posłuchaj relacji reporterki RMF FM Agnieszki Wyderki:

Mimo że proces nie jest jawny, całkiem otwarcie na jego temat wypowiadają się mieszkańcy Piotrkowa, którzy licznie zgromadzili się przed tamtejszym sądem. Rozprawa wzbudziła ich wielkie zainterseowanie. Pani Krawczyk chce wyłudzić pieniądze od pana Leppera - mówi reporterce RMF FM jeden z nich:

Akt oskarżenia liczy ponad sto stron. Byłemu wicepremierowi prokurator zarzuca m.in. przestępstwa żądania i przyjmowania od Anety Krawczyk korzyści osobistych o charakterze seksualnym. Kobieta, od której zeznań cała sprawa się zaczęła, będzie w tym postępowaniu oskarżycielem posiłkowym.

Śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie wszczęto w grudniu 2006 r. po artykule, który ukazał się w prasie. Tekst powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, byłej radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i byłej dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi. Krawczyk twierdziła, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński, jednak badania DNA to wykluczyły. Test DNA wykluczył także ojcostwo Andrzeja Leppera.

Lepperowi grozi do ośmiu lat więzienia, Łyżwińskiemu do dziesięciu. Ze względu na ogromne zainteresowanie procesem dziennikarzy, odradzamy dziś jazdę ulicą Słowackiego w Piotrkowie Trybunalskim. Wozy transmisyjne i tłumy dziennikarzy utrudniają bowiem ruch.