Strajkujący lekarze współczują ministrowi zdrowia Zbigniewowi Relidze, ale protestu nie zawieszą - usłyszała reporterka RMF FM od szefa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztofa Bukiela.

Zobacz również:

Jak powiedział Agnieszce Milczarz, Krzysztof Bukiel w negocjacjach, które teraz prowadzą, minister zdrowia nie jest postacią kluczową. Zbigniew Religa przedstawił już bowiem swoje propozycje dotyczące naprawy tej branży, ale ostateczne decyzje w tej sprawie i tak należą teraz do premiera i całego rządu, a nie tylko do szefa resortu zdrowia:Partnerem do rozmowy pan minister już dawno dla nas przestał być. Nie dlatego, że go nie szanujemy, tylko że decyzje, których my oczekujemy przekraczają jego możliwości. To są decyzje premiera i ministra finansów, rady Ministrów. Jeżeli my się domagamy zwiększenia nakładów do 5 procent PKB, to co tu może minister zdrowia zrobić? Dlatego my idziemy wyżej, czyli do premiera.

Poza tym przewodniczący OZZL obawia się, że gdyby lekarze ze szlachetnych pobudek zawiesili na jakiś czas protest, rząd mógłby wykorzystać ten gest dobrej woli przeciwko nim: Wykorzystywali by to w sposób perfidny i bez żadnych zahamowań, żeby nie w sposób merytoryczny zdławić ten nasz protest.

Krzysztof Bukiel zastrzega, że wypowiada się na razie tylko w swoim imieniu i nie wykluczył, że o tej sprawie będzie dyskutował zarząd OZZL-u w najbliższy piątek.

Z kolei Okręgowa Izba Lekarzy w Szczecinie apeluje o zorganizowanie całodziennego strajku lekarzy z dawnego województwa szczecińskiego. Jak dowiedział się reporter RMF FM Paweł Żuchowski, protest miałby odbyć się w przyszłą środę a uczestniczyliby w nim nie tylko specjaliści zatrudnieni na etatach, ale również lekarze pracujący na kontraktach, prowadzący indywidualne praktyki oraz lekarze pierwszego kontaktu.