Reforma systemu edukacji jest nieprzygotowana, nieprzemyślana, nie służy uczniom, rodzicom ani nauczycielom - tak zmiany zapowiedziane przez MEN ocenił szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

Reforma systemu edukacji jest nieprzygotowana, nieprzemyślana, nie służy uczniom, rodzicom ani nauczycielom - tak zmiany zapowiedziane przez MEN ocenił szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Władysław Kosiniak-Kamysz /Radek Pietruszka /PAP

Szefowa resortu edukacji Anna Zalewska przedstawiła projekty, które mają wprowadzić zmiany w systemie edukacji. Przekonywała, że reforma jest przemyślana, odpowiedzialna i rozłożona na wiele lat. Zapowiedziała m.in. powrót do 8-letniej szkoły podstawowej, 4-letniego liceum i 5-letniego technikum. Zapewniła, że zmiany struktury nie przewidują zwolnień nauczycieli. Zalewska poinformowała także o planach zmian programowych. MEN przewiduje, że pod koniec listopada przedstawi podstawy programowe dla trzech roczników - klasy pierwszej, czwartej i siódmej. 

Kosiniak-Kamysz - odnosząc się do tych zapowiedzi - powiedział w piątek PAP, że "buńczuczne zapowiedzi" z expose rządu Beaty Szydło "spełzły na niczym". Reforma miała być szybka, a teraz będzie rozłożona na wiele lat - ocenił prezes PSL. Jak dodał, reforma jest "nieprzygotowana, nieprzemyślana, nie służy uczniom, rodzicom ani nauczycielom".

Według niego reforma nie niesie za sobą "zmian jakościowych" i bardziej przypomina przemalowanie elewacji, niż urządzenie wnętrza na nowo. Nie uważam, żeby zmiana tabliczek czy pieczątek była kluczowa - zaznaczył prezes Stronnictwa.

Jego zdaniem jakość nauczania można poprawić wyłącznie przez zwiększenie nakładów finansowych i wprowadzenie systemu motywacyjnego dla nauczycieli.

Kosiniak-Kamysz przypomniał, że ludowcy byli przeciwni tworzeniu gimnazjów, ale - jak dodał - "ich likwidacja jest głupotą".

(az)