Tylko 36 procent kolejowej infrastruktury jest w dobrym stanie technicznym, a w dostatecznym 35. Reszta - jak oceniają kolejowe związki zawodowe - jest w stanie niezadowalającym. Według nich, prawie jedna trzecia torów w Polsce nadaje się tylko do wymiany.

Związki domagają się wzrostu nakładów na utrzymanie kolejowej infrastruktury. Brak pieniędzy bowiem - jak twierdzi Henryk Grymel z kolejarskiej Solidarności - drastycznie obniża poziom bezpieczeństwa na torach.

Tylko do początku roku na kolei doszło do 173 wypadków. Spośród nich 32 składy wykoleiły się, 8 stanowiły kolizje pociągów, 49 wypadki na przejazdach, a 84 z udziałem pieszych poza przejazdami.Przy tak niskich nakładach na infrastrukturę, kwestia katastrofy na kolei to nie "czy" ona będzie, ale "kiedy" - dodał związkowiec.

Kolej zrobiła zbyt duże oszczędności na przejazdach - twierdzi ponadto kolejowa Solidarność. Tak związkowcy odnoszą się do poniedziałkowego tragicznego wypadku w Łódzkiem, gdzie pod pociąg wjechał bus. W wyniku zderzenia 9 osób poniosło śmierć.

"W walce z wypadkami na kolei pomoże zmiana przepisów"

Kolejarze przede wszystkim zwracali uwagę na brak wyobraźni kierowców. Według nich, wiele osób lekceważy znaki stojące na przejazdach. Skoro jednak główną przyczyną takich wypadków jest niezatrzymanie samochodu, to trzeba zmienić system i wymusić przystawanie przed torami - mówi Wiesław Pełka.

Nie ma jednak możliwości, by wszystkie rogatki były strzeżone. Strzeżony przejazd, to jest pięcioosobowa obsługa całodzienna, przy jednym dróżniku. To oznacza wielki skok zatrudnienia, a nikt nie chce ponosić tych kosztów - dodał Pełka.

Także montaż automatycznych zapór kosztuje. Związkowcy chcą więc między innymi zmiany przepisów - w ten sposób, by utrzymywanie przejazdów było finansowane nie tylko przez koleje, ale także zarządców dróg.