Nie przekazywałem informacji o zgonach zakładom pogrzebowym i nie brałem za to pieniędzy – tak przed łódzkim sądem bronił się Tomasz S., były dyspozytor pogotowia. Mężczyzna był wskazywany jako główny organizator „połowu skór”.

To kolejny świadek, który ze względu na swoje bezpieczeństwo, chciał zeznawać za zamkniętymi drzwiami. Mężczyzna dwa rany został pobity, od kilku lat dostaje także pogróżki i głuche telefony. Kilka razy także zmieniał adres. Jak mówi, szykany spotykają go za to, że nie chciał współpracować z firmami pogrzebowymi.

Z jego zeznań wynika także, że „łowcy skór” rozpoczęli działalność wraz z nastaniem w Polsce wolnego rynku.