Z powodu złego stanu zdrowia byłego szefa MSW Czesława Kiszczaka warszawski sąd zawiesił jego proces w sprawie przyczynienia się do śmierci dziewięciu górników kopalni "Wujek" w 1981 roku. Sąd podjął decyzję po zapoznaniu się z opiniami psychologa i psychiatrów. Wcześniej sędzia Anna Wielgolewska, która orzekała w tej sprawie, została zaatakowana tortem przez jednego z byłych działaczy opozycji antykomunistycznej.

To kolejna taka decyzja sądu w sprawie Czesława Kiszczaka. Wcześniej, także z powodu problemów ze zdrowiem byłego szefa MSW, postępowanie apelacyjne zawiesił warszawski sąd apelacyjny. W ubiegłym roku sąd okręgowy skazał Kiszczaka na dwa lata więzienia w zawieszeniu ws. wprowadzenia w 1981 roku stanu wojennego. Jeśli zdrowie Kiszczaka nie poprawi się, nigdy już nie zasiądzie na ławie oskarżonych.

Jeszcze na początku lat 90. katowicka prokuratura oskarżyła Kiszczaka, że umyślnie sprowadził "powszechne niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi", wysyłając jako szef MSW 13 grudnia 1981 r. szyfrogram do jednostek milicji mających m.in. pacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu stanu wojennego. Zdaniem prokuratury bez podstawy prawnej Kiszczak przekazał w nim dowódcom oddziałów MO swe uprawnienia do wydania rozkazu użycia broni przez te oddziały - co miało być podstawą działań plutonu ZOMO, który 15 i 16 grudnia strzelał w kopalniach "Manifest Lipcowy" i "Wujek".

Z powodu złego stanu zdrowia Kiszczaka jego sprawę wyłączono w 1993 roku z katowickiego procesu zomowców. Po kilku procesach pięć lat temu zapadły w nim ostateczne wyroki skazujące ich na kary od 3,5 roku do 6 lat więzienia. Kiszczak, któremu groziło do 8 lat więzienia, odpierał zarzut.

Jego pierwszy proces ruszył w 1994 roku. Dwa lata później były szef MSW został uniewinniony. W 2004 roku skazano go na dwa lata więzienia w zawieszeniu. W 2008 roku sprawę umorzono z powodu przedawnienia. Trzy lata później sąd ponownie wydał wyrok uniewinniający. Wszystkie wyroki uchylał potem Sąd Apelacyjny.

Sędzia zaatakowana tortem

Przed środowym przesłuchaniem biegłych na sali warszawskiego sądu doszło do niecodziennego incydentu. Posiedzenie najpierw zakłócili byli działacze opozycji antykomunistycznej, którzy przyszli jako publiczność, a potem jeden z nich zaatakował sędzię Wielgolewską tortem.

(bs)