Prokuratura w Bielsku-Białej postawiła zarzut kierowcy ciężarówki, z którą w środę zderzył się mikrobus wiozący górników z kopalni Mysłowice-Wesoła. Chodzi o nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym. Jak donosi reporterka RMF FM Anna Kropaczek, po postawieniu zarzutu mężczyzna trafił do szpitala psychiatrycznego.

Kierowca ciężarówki był w piątek przesłuchiwany przez prokuraturę. Śledczy przedstawili mu zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi do ośmiu lat więzienia. Później jednak mężczyzna został przewieziony na badania do szpitala psychiatrycznego. W tej chwili, jak donosi nasza reporterka, jest niezdolny do składania dalszych wyjaśnień.

To jedyne informacje, jakie ujawniła w tej sprawie prokuratura.

W czwartek prokuratorzy nie widzieli podstaw do stawiania zarzutów

Do tragicznego wypadku doszło w środę wieczorem w Przybędzy na Żywiecczyźnie. Mikrobus zderzył się z naczepą, która odczepiła się od jadącej z naprzeciwka ciężarówki. Zginęło osiem osób, a 10 zostało rannych.

W czwartek bielska prokuratura, która prowadzi śledztwo w sprawie wypadku, informowała, że nie było wtedy podstaw do stawiania komukolwiek zarzutów. Ustalono, że kierowca ciężarówki był trzeźwy i jechał poprawnie swoim pasem i z przepisową prędkością - według wskazań tachografu, było to 80 km na godzinę.

Na miejscu wypadku trwały jednak wciąż oględziny - śledczy badali, w jaki sposób doszło do odpięcia naczepy. Jak podkreślano, dopiero taka wiedza pozwoli na ustalenie, czy do wypadku przyczynił się błąd człowieka.