Policja w Kaliszu zatrzymała sześciu chłopców, których podejrzewa o dwukrotne podłożenie w budynku oddziału dziecięcego miejscowego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego atrap ładunków wybuchowych.

Zatrzymani mają od 14 do 16 lat. Są przesłuchiwani, ich sprawa trafi do sądu rodzinnego i nieletnich - poinformowała Monika Rataj z zespołu prasowego miejscowej policji.

Pierwszy z ładunków odkryła w niedzielę w pomieszczeniu gospodarczym pracownica firmy cateringowej. Był to pakunek wielkości paczki papierosów z wystającymi przewodami elektrycznymi oraz zegarem elektronicznym - powiedziała Rataj.

Ładunkiem zajęła się policyjna grupa rozpoznania minersko-pirotechnicznego z Poznania. Pies wyszkolony do odnajdywania ładunków wybuchowych dwukrotnie zaznaczył obecność materiału wybuchowego wewnątrz pakunku. Dzieci z sal mieszczących się nad pomieszczeniem gospodarczym zostały przeniesione na inny oddział. Okazało się, że była to atrapa bomby.

Podobny ładunek odnaleziono we wtorek rano. Ponad 20 chorych dzieci przeniesiono na inny oddział, a „ładunkiem” zajęły się specjalistyczne służby. Także i tym razem była to atrapa ładunku wybuchowego.

Z pierwszych informacji wynika, że chłopcy wpadli na pomysł podłożenia bomby po wizycie u chorego kolegi. Zostali zatrzymani w trakcie wtorkowej akcji- powiedziała Rataj. Nie wykluczyła, że drugą atrapę podłożono już w niedzielę.

Najprawdopodobniej rodzice zatrzymanych będą musieli pokryć koszty obu akcji. Zdecyduje o tym sąd - zaznaczyła Rataj.